Panie starosto, skąd pomysł rezolucji?
To nasza odpowiedź na to, co wyprawia lewactwo nie tylko w Europie, ale też u nas, choćby w Warszawie. Bierność w te sprawie byłoby wyrażeniem milczącej zgody na patologię. Wyznajemy wartości chrześcijańskie i mówimy o tym otwarcie.
Jest pan homofobem?
Nie, bo nie potępiam człowieka, tylko grzech. A ewentualnego hejtu się nie boję, bo mam po swojej stronie Pana Boga. Trudno, trzeba zapłacić cenę za podkreślanie istoty człowieczeństwa i polskości.
A co do LGBT ma swoboda przedsiębiorców?
A konkretne sytuacje, które miały miejsce. Pamięta pan sytuację z drukarzem, który odmówił drukowania plakatów środowiskom gejowskim? Został niemal napiętnowany.
Przychodzi do pana nauczyciel, który jest zadeklarowanym gejem. Przyjąłby go pan do pracy w szkole?
Do pracy w szkole przyjmuje dyrektor, nie starosta.
Ale gdyby trafiło na pana. Pan już był dyrektorem.
Wolę się nie wypowiadać.
A do starostwa by pan przyjął?
Jakby miał kompetencje to tak. Zresztą wiem, że w urzędzie pracują osoby o innej orientacji seksualnej. Nie chcę tylko, żeby się obnosiły ze swoimi preferencjami w tej kwestii.
Kim są „gorszyciele zainteresowani wczesną seksualizacją polskich dzieci w myśl tzw standardów WHO”?
Tak zwani „nauczyciele wychowania seksualnego”. Ze zgrozą stwierdzam, że oni promują różnego rodzaju dewiacje. Nie ma w tym, co mówią, ani słowa o odpowiedzialności i pięknej miłości.
Jest pan zwolennikiem czy przeciwnikiem edukacji seksualnej w szkołach?
Wychowanie seksualne tak. Promocja dewiacji - stanowcze nie. W tym, co usiłuje się promować, seks traktowany jest przedmiotowo. Nie pozwolę na afirmację zła pod jakąkolwiek postacią.
WIDEO: Barometr Bartusia. Czy coś grozi firmom z Małopolski?
