W każdym z pism powtarzają się narzekania na rozkładające się jedzenie, pchły atakujące ludzi i wszechobecny smród, odparteru po trzecie piętro, gdzie z kotami mieszka pani Stefania. Interweniowała w tej sprawie straż miejska, sanepid, organizacja zajmująca się ochroną zwierząt. Bez skutku.
Sprawa nie jest prosta. Pani Stefania ma 92 lata, ma patriotyczną przeszłość: była harcerką i uczestniczką wojennej konspiracji. Koty, którymi się opiekuje, wyglądają na zadbane.
Potwierdzili to wśrodę Dorota Goławska, dyrektorka Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta i Maciej Kurp, wiceprezes Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, administrującego mieszkaniami komunalnymi w tym bloku. Dwójkę urzędników, wraz z dziennikarzami, pani Stefania po raz pierwszy wpuściła do mieszkania. - Fetor w mieszkaniu i piwnicy - mówi o wrażeniach wiceprezes Kurp. - Poza tym w mieszkaniu jest schludnie.
Dyr. Gołowska nie kryła, że władze noszą się z zamiarem wypowiedzenia lokalu staruszce. - Odstąpiliśmy na razie od tego. Pani Stefania zobowiązała się utrzymać czystość prze-de wszystkim w piwnicy - stwierdziła Goławska. - Sąsiedzi mogą wystąpić przeciw niej na drogę sądową.
Mieszkańcy bloku, z którymi rozmawialiśmy, byli oburzeni taką decyzją. - Też jesteśmy ludźmi. Nie możemy dłużej wytrzymać z tymi kotami - przekonywał lokator, zastrzegając nazwisko. - Mieszkam tu dwa lata. Kupiłem za ciężkie pieniądze mieszkanie z piwnicą, w której byłem tylko raz. Dziecko mam pogryzione przez pchły.
Przewodniczący wspólnoty mieszkańców Tadeusz Socha wspominał, że problemy zaczęły się już przed 20 laty. - Kiedyś miała psy i koty. Zapchlony jest cały budynek. Sąsiadka pogryziona przez pchły trafiła do szpitala - opowiadał.
Lokatorka z parteru żaliła się, że miasto jako właściciel lokalu zamieszkanego przez staruszkę z kotami zrzuca odpowiedzialność na wspólnotę. - Skoro tak, to rzeczywiście pozostaje nam tylko skierowanie sprawy do sądu - stwierdziła.
Próba mediacji nic nie pomogła
W konflikt sąsiedzki zaangażowało się także nowosądeckie stowarzyszenie Sursum Corda. - Nasz mediator na prośbę STBS, zarządcy mieszkań komunalnych w Nowym Sączu, podjął mediację, ale nie przyniosła ona efektu ze względu na brak woli do porozumienia jednej ze stron - poinformował "Gazetę Krakowską" prezes Sursum Corda Marcin Kałużny. O szczegółach nie chciał mówić.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+