Irena Czachura sumiennie oddziela plastik, papier i szkło od śmieci. Mimo to płaci stawkę za niesegregowane odpady. - To mój wybór. Mieszkam w bloku i nie chcę, żeby ktokolwiek mi zarzucił, że coś źle robię. Zwłaszcza że przy koszach na śmieci mamy kamery - mówi starosądeczanka, dodając, że chce być uczciwa.
Nie wszyscy mają tak szczere zamiary, dlatego od 1 stycznia mieszkańcy Starego Sącza oraz firmy tu działające będą na każdym worku ze śmieciami przylepiać naklejkę z kodem, który identyfikuje właściciela.
- W ten sposób chcemy uszczelnić system - wyjaśnia burmistrz Jacek Lelek. Okazuje się bowiem, że liczba wytwarzanych w gminie śmieci znacznie wzrosła i pieniądze wpłacane przez mieszkańców i firmy za odbieranie odpadów przestały wystarczać na opłacanie firmy AVR, z którą gmina ma podpisaną umowę.
Szybko rośnie góra śmieci
Jak podaje Daniel Śmierciak, kierownik referatu ds. obywatelskich w UG, w 2013 r. miesięcznie odbierano średnio od mieszkańców i firm 288,7 ton wszystkich śmieci. W 2014 było ich już 357 ton, a w tym roku aż 387,2.
- O sto ton więcej miesięcznie i ponad tysiąc więcej w skali roku! - wylicza Śmierciak, dodając, że średnio na jednego mieszkańca miesięcznie przypada 230 kg śmieci.
- Nie chcemy podnosić cen za odbiór odpadów, dlatego najpierw musimy sprawdzić, co jest przyczyną tak znacznego ich wzrostu - mówi burmistrz Lelek, który zdecydował się nawet na obniżenie stawek za odbiór śmieci dla firm. Za 120-litrowy pojemnik zapłacą nie 20 a 8 zł.
Nowe zasady mają pokazać, czy firmy na pewno płacą za wszystkie opady, jakie wytwarzają, a mieszkańcy faktycznie, tak jak deklarują, segregują śmieci. Opłata za niesegregowane jest bowiem wyższa. Wynosi 12 zł na osobę. Za segregowane - 6 zł.
Naklejki na każdy worek
Do tej pory mieszkańcy mieli obowiązek oznaczać naklejkami worki na plastik, szkło i papier. Od 1 stycznia wszystkie pojemniki i worki muszą być oklejone kodami. Jeżeli naklejki nie będzie, firma ma prawo nie odebrać śmieci. - To dobre rozwiązanie - chwali pani Anna z Cyganowic. Jej zdaniem mieszkańcy powinni pójść dalej i starać się tak jak ona wykorzystywać odpady na przykład na kompost, a nie wyrzucać. - Inaczej za chwilę wszyscy utoniemy w śmieciach.
Będzie tak jak w Rytrze
Grzegorz Tokarczyk z Urzędu Gminy w Rytrze uważa, że taki system dyscyplinuje mieszkańców. Rytro już dawno go wprowadziło. Zdarzało się, że mieszkańcy deklarowali segregację, ale na składowisko trafiały głównie czarne worki z niesegregowanymi śmieciami. - Dzięki naklejkom z kodami udało się dotrzeć do nieuczciwych osób - zauważa Tokarczyk.
Gmina w ten sposób może też kontrolować firmy, które podpisują umowy z odbiorcami śmieci i mają obowiązek pokazać urzędnikom zapłacone rachunki.
- W ten sposób mamy pewność, że odpady z firm nie lądują w przydomowych koszach - mówi Tokarczyk. Dodaje również, że dzięki wprowadzeniu tych zasad Rytro pozbyło się problemu dzikich wysypisk śmieci.
- Mieszkańcy zrozumieli, że wyrzucanie ich byle gdzie się nie opłaca - dodaje.