Czytaj także: Oświęcim straci 140 tys. zł na pasażu?
- Odkąd niedaleko nas powstał hipermarket, natychmiast spadły nam obroty. Ratują nas jedynie stali klienci - mówi Beta Kułaga właścicielka sklepu na Górnicy.
Jej słowa potwierdzają właściciele sklepów w centrum miasta. Tu zresztą takich rodzinnych firm padło najwięcej. Wystarczy przespacerować się główną ulicą, żeby zobaczyć zamalowane szyby okien wystawowych i kartki: zamknięte, do likwidacji. Co ciekawe obroty spadły także w tak dużych sieciach handlowych jak PSS czy Wizan. Średnio o kilkanaście procent, w porównaniu do roku ubiegłego. Szefowie tych firm zgodnie twierdzą, że to przez wielkie sieci handlowe i sklepy dyskontowe. Swoje oczywiście zrobił też kryzys gospodarczy.
Z kolei Krzysztof Walczak szef Forum Gospodarczego z Andrychowa wskazuje jeszcze jedną przyczynę mizerii w branży handlowej. - Nie dość, że dostajemy gorsze ceny w hurtowniach, to jeszcze samorząd gminy nic nie robi, żeby takich sklepów nie budować w centrum miasta - podkreśla.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!