https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stracili 50 tys. zł. Od początku słyszeli, że złodziei nie da się złapać

Anna Górska
fot. archiwum
Rodzina Szarków przeżyła podwójny szok: najpierw gdy złodzieje włamali się do ich domu, który budują pod Krakowem. Po raz drugi, gdy policja już po sześciu dniach umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy. Zdaniem poszkodowanych, funkcjonariusze niezbyt postarali się i wyjaśniali sprawę zbyt krótko, co raczej im nie pozwoliło na dokładne zbadanie kradzieży. Szarkowie złożyli zażalenie do prokuratury. Zaś policjanci z komisariatu w Świątnikach Górnych (pow. krakowski), którzy prowadzili śledztwo, nie mają sobie nic do zarzucenia.

- To zwykłe lekceważenie obywateli - oburza się Dana Szarek. - Bo nikt mi nie wmówi, że w ciągu paru dni można cokolwiek zrobić, by były postępy w sprawie. Na same wyniki badań laboratoryjnych pobranych próbek i śladów z miejsca zdarzenia trzeba czekać dłużej. Najbardziej oburza fakt, że policję utrzymujemy z naszych podatków, a w ogóle nie możemy na nią liczyć - podkreśla.
Złodzieje włamali się do domu Szarków 23 października. Właściciel odkrył to około godz. 18 i natychmiast wezwał policjantów. Najpierw przybył patrol, a później, czyli ok. godz. 23, przyjechali policjanci z wydziału dochodzeniowego.

606 włamań odnotowano w powiecie krakowskim w ciągu 11 miesięcy tego roku

Straty dla rodziny są olbrzymie. Złodzieje ukradli właściwie wszystko, co byli w stanie wynieść: płytki ceramiczne, kabiny prysznicowe, umywalki, napęd bramy wjazdowej. Straty Piotra i Dany Szarek wynoszą ponad50 tys. zł.

- Policjanci znaleźli ślady obuwia, ale tłumaczyli nam, że nie ma sensu się nimi zajmować. Bo złodzieje już po drugiej kradzieży wymieniają buty. Byli dość sceptyczni i powiedzieli wprost, że tego typu sprawy wszczynają i od razu umarzają- wspomina Piotr, właściciel domu. Jego ogromne zdumienie wywołał fakt, że gdy chciał podać policjantom numery telefonów do ekip budowlanych ostatnio pracujących na budowie, policjanci stwierdzili, że nie ma to sensu.

- Dom znajduje się w takim miejscu, że nie widać z żadnej strony, co się przywozi, wyładowuje. Nie sposób go obserwować. Dlatego jesteśmy przekonani, że złodziejom ktoś musiał zdradzić, że w domu są drogie materiały - zauważają Szarkowie.
Na początku nie tracili nadziei, że uda się im odzyskać cokolwiek z ukradzionych rzeczy. Złudzenia prysły dość szybko. Już 29 października, gdy pan Piotr chciał złożyć dodatkowe zeznania, dowiedział się, że policjanci umarzają postępowanie.

- Minęły zaledwie cztery robocze dni! Jeszcze nie zdążyliśmy ochłonąć, a już naszą sprawą nikt się nie zajmował. Mąż zadzwonił na policję, bo chciał złożyć dodatkowe zeznania o skradzionych rzeczach i doprecyzować wysokość strat. Tymczasem dowiedział się, że policjanci przygotowują sprawę do umorzenia. Czy poza przesłuchaniem sąsiadów zdążyli cokolwiek zrobić? - nie kryją zaskoczenia poszkodowani.

Marek Korzonek, rzecznik powiatowej komendy policji w Krakowie, przekonuje tymczasem, że umorzenie postępowania nie oznacza wcale, iż policjanci całkiem o nim zapominają. Tłumaczy, że trafia ono do rejestru spraw niewykrytych. - I czynności są kontynuowane. Poszukiwanie sprawcy polega m.in. na zdobywaniu informacji różnymi sposobami, zwracaniu uwagi na podobne włamania - wyjaśnia Korzonek. Dodaje, że funkcjonariusze umorzyli sprawę, gdyż wyczerpali zakres niezbędnych prac: ustalili listę strat, przesłuchali świadków. - Postąpili zgodnie z kodeksem, który pozwala umarzać postępowania przed upływem siedmiu dni.
Sprawdziliśmy, jak często policjantom z powiatowej komendy policji w Krakowie udaje się wykryć sprawców włamań. Statystyki są alarmujące. W ciągu jedenastu miesięcy tego roku w powiecie krakowskim stwierdzono 606 włamań, w tym samym okresie roku poprzedniego było ich 561.

27, 6 proc. - tylko taki odsetek sprawców kradzieży w powiecie udało się policjantom odnaleźć

Wykrywalność tegoroczna wynosi 27,6 proc, a za analogiczny okres ub. roku - 29,3 proc. Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat i były minister sprawiedliwości, mówi wprost, że policjanci ze Świątnik Górnych zbyt szybko umorzyli postępowanie. Ma również spore wątpliwości co do starannego wykonania czynności w sprawie Szarków. Jego zdaniem co najmniej dziwne jest to, że tak szybko umorzono postępowanie.

- No, nie wysilili się za bardzo. A jeśli mają wykrywalność takich spraw na poziomie 30 proc., to raczej nie mają czym się chwalić. Średnio w kraju policja wykrywa połowę sprawców włamań - dodaje Ćwiąkalski. Wtóruje mu inny prawnik, prof. Jan Widacki. - Rzeczywiście policjanci pospieszyli się bardzo. Aż brzmi to niewiarygodnie. Chyba, że okazało się, iż sprawca nie żyje i dlatego tak zdecydowali - zastanawia się mecenas Widacki.

Paweł Ziętara z prywatnej agencji detektywistycznej Akor w Krakowie zdradza, że sobie dałby dwa-trzy tygodnie na taką sprawę. - Z doświadczenia wiem, że informacje o skradzionych sprzętach lub sprawcy konkretnej kradzieży wypływają od informatorów nie po kilku dniach, tylko kilku tygodniach - zaznacza Ziętara. Dodaje, że z reguły sprzęt i materiały budowlane trafiają na rynek wtórny i do oferty sklepów internetowych, które też warto uważnie obserwować.

Rodzina Szarków nie zamierza się poddawać. Na początku listopada złożyła do prokuratury zażalenie na pracę policjantów. - Może nasza skarga zmotywuje ich do bardziej wnikliwej pracy, gdy dojdzie do kolejnego włamania? - dzielą się z nami swoją słabą nadzieją pan Piotr i pani Dana. Choć zaraz sceptycznie dodają, że mija kolejny miesiąc, a wciąż nie wiedzą, na jakim etapie jest ich zażalenie i czy prokuratura podjęła sprawę.

- Policjanci umorzyli postępowanie w ciągu kilku dni, za to notatkę składającą się z kilku punktów do naszego ubezpieczyciela przygotowywali cały miesiąc. Dlaczego stróże prawa tak lekceważąco traktują ludzi? - zastanawiają się państwo Szarkowie.

Ksiądz czuje się zaszczuty. Hit disco polo na lekcji religii [WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kodzak
"Stracili 50 tys. zł." w budowanym domu... ciekawe , co im ukradli , okna?, grzejniki?... jeśli tak to napewno namęczyli się , i spędzili tam sporo czasu i napewno zostawili tam swoje DNA.
R
Rh-
Włącza ci się znienacka i daje dwie duże literki w środku zdania. To chyba spisek Układu.
ł
łapiduch
U mnie chodzili po wyłamanych drzwiach i futrynach a powiedzieli, że nie było włamania. A prokurator napisała, że...dobytek 65 lat- w tym meble wyniosłam w reklamówce.
Ale to działo się w pomorskim. Więc do amber gold moja sprawa to pikuś.
e
erwin
!!!!!!!!!!!!!!!!
m
monika
u nas w domu było włamanie 2 lata temu weszli przez okno balkonowe, ja bylam bardzo zdenerwowana natomiast mąż spokojnie podszedł do sprawy toteż wzbudziło podejzenia wsrod policji ze moze sami sie okradlismy,,,,, haha jak sie dowiedzieli ze nie mielismy ubezpieczenia to inaczej z nami rozmawiali, sprawa również została umożona po tygodniu( hmm nie znależli sprawców) natomiast wszystko bylo nagrane monitoringiem sąsiada ale policja nie była tym zaiteresowana... żaluje ze rowniez nie wnieslismy zazalenia.
a
ala
Widać wszędzie kto pracuje e POlicji,dziady przyczepiają się tam gdzie nie POwinni,ale tam gdzie sę potrzebni to ich nie ma!
m
mirek
łatwiej stac na drodze i zatrzymywac kierujace kobiety,starsze osoby,skutery i udawac wladze a zlodzieje w tym czasie grasują.Rodzina traci 50 tys, i nikt sie tym nie przejmuje,ale wyplate to wezmie.
Radiowoz ze swiatnik stoi stale pod gimnazjum i wladza zatrzymuje jadace w pojedynke osoby bez powodu i znecaja sie szukajac jakiegos wykroczenia na sile.Zlodziejom to tylko na rekę.partyzantka.
s
slavekk
najłatwiej powiedzieć ze się nie da, że nie ma dowodów, bo to przecież nie ich pieniądze... chociaż by stwarzali pozory że coś robią i umorzyli sprawę po min. miesiącu...
a tak to przecież lepiej suszyć z krzaków bo wyniki pracy dla komendy wojewódzkiej są widoczne
G
Gość
przewoźników, nachodzeniem księdza bo jakiemuś kacykowi z PO nie spodobało się jego kazanie w kościele itp.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska