- Wszyscy solidarnie przychodzą protestować - zapewnia Jacek Marzec. Jego 7-letnia córka zostaje w tym czasie w domu z mamą i dziadkami. Podobnie jak większość maluchów. - Siedzą przed telewizorami i cały czas pytają, kiedy pójdą do szkoły. Tęsknią za lekcjami i nauczycielami - mówi Janina Michalska, babcia trojga wnucząt. - Ale kiedy słyszą o nowej szkole, płaczą - dodaje.
Pani Janina przychodzi na strajk także z sentymentu. Sama kiedyś chodziła do tej placówki. Bo szkoła w Karwinie ma już 84 lata.
Czytaj także:**Małopolska: od września zniknie 60 szkół**
- Budowali ją mieszkańcy. Sami robimy remonty, kupujemy zabawki, a teraz chcą nam to zabrać - denerwuje się Renata Szot, mieszkanka Karwina. Rodzice codziennie spędzają w placówce kilka godzin. Tyle, ile zajęć mają danego dnia ich dzieci. - Wspominamy czasy, kiedy sami chodziliśmy do tej szkoły. Jest wesoło. Ale temat numer jeden to ocalenie szkoły - mówi Urszula Przeździęk, mama 5-letniej Izy i Oli, która we wrześniu też ma iść do szkoły.
Dyrektorka Joanna Kotyza nie mówi wprost, że popiera strajk, że żal jej placówki. - Pracuję tu od 20 lat. Uczyłam rodziców, którzy teraz przyprowadzają swoje dzieci. Ciężko będzie się pożegnać ze szkołą - zdradza. Podobne nastroje panują wśród nauczycieli, którzy będą musieli poszukać innej pracy. Protest trwa już piąty dzień. Rodzice zdecydowali się na ten krok, bo czują się oszukani. - Radni obiecywali nam, że do likwidacji szkoły nie dojdzie, a potem mimo wszystko podjęli taką uchwałę - zauważa Marzec.
Czytaj także:**Palenie papierosów na klatce schodowej? Legalne, ale... **
W czwartek szkołę w Karwinie odwiedził wizytator z Kuratorium Oświaty w Krakowie. - Wyjaśniłem rodzicom, że niedopuszczalne jest włączanie w protesty dzieci - wyjaśnia Artur Pasek, wicedyrektor wydziału nadzoru pedagogicznego z krakowskiego kuratorium. Jednocześnie uspokaja, że w większej placówce panują lepsze warunki niż w małej, wiejskiej szkole. - Jest tam stołówka, sala gimnastyczna i komputerowa, więcej pomocy dydaktycznych. I nie będzie łączonych klas - mówi. To nie przekonuje rodziców i nauczycieli. - Nasze dzieci mają świetne wyniki w nauce i sporcie - podkreślają wspólnie. Jacek Marzec dodaje: - Tu mają blisko na lekcje. Jest bezpiecznie. Nauczyciele poświęcają uczniom dużo uwagi. W dużej szkole nie będzie im lepiej. Jeszcze nie wiadomo, czy w poniedziałek maluchy pójdą do szkoły. - Przemyślimy sprawę - zapowiadają rodzice.
Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ostry seks w Krakowie: szpital i więzienie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Pawła Kołodzieja jeszcze nikt nie pokonał. Jak będzie teraz?