- Sprawa dotycząca strzelaniny i policyjnego pościgu w Krakowie przy ul. Dietla nie została zakończona. Do chwili obecnej udało się zatrzymać i przedstawić zarzuty jednej z osób uczestniczących w zdarzeniu. Nadal trwają poszukiwania pozostałych dwóch podejrzanych w sprawie - mówi nam prok. Oliwia Bożek-Michalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Nocny pościg w Krakowie
Przypominamy, że do dramatycznych zdarzeń w centrum Krakowa doszło niespełna miesiąc temu, 19 grudnia. W czwartkowy wieczór Policja została powiadomiona o tym, że w samochodzie zaparkowanym przy ulicy Dietla znajduje się trzech mężczyzn, którzy według relacji przechodnia, mieli posiadać broń palną.
- Na miejsce zdarzenia przyjechał oznakowany radiowóz. Kiedy funkcjonariusze podeszli do pojazdu zauważyli wycelowaną w nich w broń i z uwagi na realne zagrożenie dla ich życia i zdrowia użyli broni służbowej. Pojazd ruszył gwałtownie, pod prąd, uszkadzając zaparkowane w pobliżu samochody i kierował się w stronę ulicy Sarego. Policjanci podjęli pościg, nie udało im się jednak zatrzymać żadnej z osób, które przebywały w pojeździe - informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Następnie samochód został porzucony przez sprawców przy ulicy Sarego w Krakowie. Funkcjonariusze zabezpieczyli pojazd i poddali go oględzinom. W samochodzie ujawniono ślady brunatnej substancji – prawdopodobnie krwi.
W akcję poszukiwawczą zaangażowanych zostało wiele jednostek Policji.
Były zatrzymania w sprawie
20 grudnia zatrzymano dwóch mężczyzn mężczyzn: obywatela Kazachstanu i obywatela Ukrainy. Zostali oni jednak wypuszczeni na wolność. Nie postawiono im żadnych zarzutów. Z informacji przekazanych przez Policję wynikało, że mężczyźni przesłuchani jako świadkowie nie brali udziału w zdarzeniu, ale mogą mieć informacje na temat poszukiwanych uczestników strzelaniny.
Również tego samego dnia przypadkowa osoba zauważyła przy ul. Stradomskiej mężczyznę z raną postrzałową głowy. O fakcie tym powiadomione zostało pogotowie oraz Policja. Mężczyzna przewieziony został do szpitala przy ulicy Wrocławskiej, gdzie przeprowadzano operację.

Okiem Kielara odc. 14
W Wigilię prokurator przesłuchał mężczyznę w szpitalu.
- Nukri D. nie przyznał się do winy. Złożył obszerne, ale chaotyczne wyjaśnienia – mówił 24 grudnia ub. roku w rozmowie z PAP prokurator Mariusz Boroń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.