Rywalizacja w ośrodku nad Balatonem odbywała się na strzelnicy 50-metrowej. Mieszkający w Słomnikach zawodnik w pierwszej konkurencji, 30+30 (przebiegi wolne i szybkie), był 4. (586 pkt), 2 pkt od podium. W drugiej - 40 mix (przebiegi mieszane), poprawił się. Uzyskał 394 pkt i wygrał z przewagą 2 „oczek”.
- Po tym pierwszym niepowodzeniu przejechałdm na rowerze 40 kilometrów, żeby oczyścić głowę. Zawaliłem ostatnią serię, miałem dwie ósemki, co zaważyło, że medal mi odjechał. To mi pomogło, bo później już od pierwszego do ostatniego strzału wszystko było tak, jak powinno - konkretnie i zdecydowanie - mówi Czapla.
Czapla w dorobku, łącznie z imprezami juniorskimi, na ma koncie 12 medali MŚ (w tym 9 złotych) i 14 ME (6 złotych) w strzelaniu do „dzika”. Pierwszy raz na podium w tak ważnej imprezie był... 19 lat temu (brąz ME juniorów 2000), w 2006 r. został potrójnym mistrzem globu seniorów. Rok temu dwa razy był wicemistrzem świata, teraz znów jest najlepszy w Europie.
- Wygrywanie jeszcze mi się nie znudziło, każdy kolejny medal mnie cieszy - przyznaje zawodnik. - Ten też dużo dla mnie znaczy, bo pokazałem, że potrafię walczyć, tak jak kiedyś. Strzelam już od 22 lat, a nadal twierdzę, że mogę to robić lepiej. A poziom w ruchomej tarczy co roku jest wyższy.
To jego pierwszy medal w nowych barwach - Petardy Kraków (przeniósł się z Wawelu), którą założył z innym strzelcem, Mateuszem Czyżem. Jest też prezesem klubu. Na razie trenuje 9 osób, korzystają ze strzelnicy Wisły Kraków i LOK w Miechowie.
- Chciałbym, by był to klub, w którym dobrze się czują zarówno wyczynowcy, jak i amatorzy. Na razie szukamy dla siebie lokum, liczymy, że ktoś nam pomoże znaleźć swoje miejsce. Wyposażenie strzelnicy mamy, chodzi tylko o jakiś budynek - mówi Czapla.
