Kęczanie wygrali grupę zachodnią w Małopolsce juniorów starszych, dlatego byli organizatorami turnieju finałowego. Plan na turniej we własnej hali był prosty, zagrać w jego finale, bo właśnie dwa zespoły kwalifikowały się do walki na szczeblu ogólnopolskim. W porównaniu do 2021 roku, Małopolska straciła jedno miejsce na arenie krajowej, bo wcześniej przepustkę do niego zdobywały trzy pierwsze zespoły w Małopolsce.
Do finału bez straty seta
Kęczanie do finału dotarli bez straty seta. W swojej grupie eliminacyjnej pokonali sąsiada zza między, czyli MKS Andrychów i Iskierkę Tarnów.
W półfinale na drodze kęczanom stanął Dunajec Nowy Sącz. Jednak i z nim uporali się w trzech setach.
- Po gładkim wygraniu premierowej odsłony, w drugiej, przegrywaliśmy 21:23, potrafiąc jednak odwrócić losy na swoją korzyść – mówiąc te słowa Maciej Gruszka, trener kęczan, nie krył satysfakcji. - Potem mogliśmy już myśleć o finale.
Kęczanie, meldując się w finale, wypełnili plan minimum, zapewniając sobie grę na szczeblu krajowym. Mieli okazję wziąć rewanż na Sparcie za finał z 2021 roku, przegrany w Brzesku.
- Rok wcześniej, właśnie w Brzesku, po awansie do finału wojewódzkiego, chłopcy spoczęli na laurach – wspomina trener Gruszka. - Tym razem widzę w ich oczach „ogień” do walki. To się chwali. Oprawa mistrzostw juniorskich odbywa się przy pełnej hali. To zapewne nakręca chłopców. Takiej frekwencji, jaka jest na meczach młodzieżowych w Kętach, życzyliby sobie na niejednym meczu seniorów na szczeblu centralnym. Młodzież czuje oparcie w seniorach, którzy także są na trybunach.
Rzeczywistość okazała się jednak brutalniejsza dla kęczan niż przypuszczali. Nie dali rady Sparcie, która na finał wojewódzki zasilił się Janem Łopuchem, na co dzień trenującym w SMS Spała. W lidze małopolskiej nie występował, więc kęczanie mieli nieco ułatwione zadanie wygrania grupy zachodniej w Małopolsce.
- Przed turniejem o mistrzostwo Małopolski straciłem środkowego, Damiana Pstrowskiego. Nabawił się kontuzji. Chcąc walczyć z tak mocnym zespołem, jakim była Sparta, musiałbym mieć komplet ludzi, który nie miałby słabych stron – tłumaczy Maciej Gruszka, trener Kęczanina. - Właśnie gra na kontakcie i presja widowni miała zmusić krakowian do błędu. Byli jednak lepsi, ale potrafimy się cieszyć z wicemistrzostwa.
Kęty po czterech latach były organizatorem finału wojewódzkiego. Poprzednio sięgnęły po mistrzostwo. Turniej był nie tylko sukcesem sportowym, ale i organizacyjnym, co zgodnie podkreślali wszyscy uczestnicy turnieju.
- Takich emocji, jakie są na meczach młodzieżowych w Kętach, nigdzie się nie kupi. Rodziny zawodników mogły zobaczyć swoich chłopców w akcji i – choć przegrali – zgotowali im wielką fetę – podkreśla trener Gruszka.
Młodzież kęcka w 2016 roku została wicemistrzem Polski w licealiadzie, a kilka lat wcześniej, kadeci grali w finale mistrzostw Polski. Obecny zespół Kęczanina jest u progu drogi na szczeblu krajowym. Trener nie chce na razie snuć zbyt dalekich planów. Chce skupić się na ćwierćfinale mistrzostw Polski.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Sklepy w Oświęcimiu w czasach PRL-u na starych zdjęciach po koloryzacji
- TOP najtańszych domów na sprzedaż w Oświęcimiu. Te ceny Was zaskoczą?
- Aktorzy Jasełek Salezjańskich na specjalnej sesji zdjęciowej. Zobaczcie!
- Zamieszanie wokół gadżetu hokejowej Unii Oświęcim. Kością niezgody jest wycieraczka
- Oświęcim wsparł Orkiestrę, która połączyła pokolenia. Zobaczcie zdjęcia
- Dworzec autobusowy w Oświęcimiu nie powstanie
