Listy miały jednak dziwny zapach. Nie pachniały tak, jak - zdawało się Świętemu Mikołajowi (czyli mnie) - powinny pachnieć listy, które przeleżały noc na parapecie balkonu na 10. piętrze, jeno waliły okrutnie paleniskiem, popiołem i kominowym wyziewem. Dodać dla porządku należy, że w okolicy raczej nikt pieców w mieszkaniach nie posiada, ognisk na dywanach raczej nie rozpala, obecności aktywnego wulkanu, który mógłby pyły w powietrzu zawiesić, też nie stwierdzono. Aż się Święty Mikołaj (czyli ja) zakrztusił, nie tylko z wrażenia.
Gdy już zachłysnął się tym krakowskim powietrzem, sięgnął po telefon i zgodnie z nowym, kultywowanym od roku porannym rytuałem, ważniejszym w tej chwili niż przygotowywanie kawy, odpalił aplikację Smok-Smog. Pozwala ona zdobyć informacje dziś absolutnie kluczowe na temat królewskiego Krakowa i jego oferty. Na przykład takie, czy w drodze do przedszkola należy zawinąć dziecku twarz jak małemu talibowi na pustyni. Odczyt ze stacji pomiarowej. Procenty jak zwykle o wiele gorsze niż przy kredytach w świątecznych chwilówkach. Kilka dni temu tak bliskie sercu, pardon, płucu każdego mieszkańca PM-y przekroczył normy 7-krotnie. Jogging w Krakowie będzie wkrótce sportem o najwyższym wskaźniku śmiertelności.
No dobrze, jest źle i śmierdzi, sprawa znana nie od wczoraj. Władza mówi: za parę lat będzie lepiej. Ale dlaczego nie teraz? Mer Paryża właśnie ogłosiła plan - przytaczam w dużym skrócie - by po gnębionej smogiem stolicy Francji mogły poruszać się wyłącznie pojazdy o niskiej emisji spalin. Wyrzucamy diesle, ciężarówki, itd. U nas ruch samochodowy jest święty, nie do - nomen omen - ruszenia. Do tego stopnia, że jego wpływ na smog ochoczo był wypierany ze świadmości. No bo smog smogiem, trzeba z nim walczyć, ale ja przecież muszę czymś dojechać do pracy. I w końcu też nie po to pobudowaliśmy drogi szybkiego ruchu w centrum, żeby teraz zakazywać tam wjazdu, co nie? Wymieńmy piece, problem sam się rozwiąże.
Gdy więc naukowcy z AGH ogłosili, że zamierzają zbadać wpływ samochodów na smog, bo coś im nie pasuje w wyliczeniach, przyjęto to z lekkim zdziwieniem. Zanegowanie oficjalnej wersji będzie niosło za sobą poważne skutki: piece można wymieniać przez lata, zakaz ruchu - przynajmniej częściowy - w krytycznych dniach można uchwalić od zaraz. Tylko czy znajdą się odważni, którzy to zaproponują i przegłosują?
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!