Tym bardziej że przed świętami liczba zaciąganych kredytów rośnie. I choć według sondażu przeprowadzonego na zlecenie windykacyjnej Grupy Kruk zaledwie 2 proc. zadeklarowało, że przed Bożym Narodzeniem dodatkowo się zapożyczy, to eksperci mało w to wierzą.
- W gorączce świątecznych zakupów łatwo stracić kontrolę nad wydatkami. Może więc okazać się, że ostatecznie więcej niż 2 proc. Polaków poszuka dodatkowych pieniędzy w bankach albo firmach pożyczkowych - mówi Karolina Barańska z Grupy Kruk.
To może być rekordowy rok pod względem wydatków na zakupy
Złudzeń, że tak się stanie, nie ma Halina Kochalska z Open Finance. - Nawet jeśli część osób nie ma zamiaru brać kredytu, to ulega presji nastroju świątecznego - uważa Kochalska. Potwierdza to Wiesława Krawczyk z Krakowa. - Zawsze na święta potrzebuję pożyczki i dlatego często korzystam z tzw. chwilówek.
A banki i i firmy pożyczkowe robią wszystko, żeby ten świąteczny nastrój jak najskuteczniej wykorzystać. Według Instytutu Monitorowania Mediów na reklamy w ostatnich trzech miesiącach roku mogą przeznaczyć nawet 500 mln zł. Dla porównania - we wcześniejszym kwartale wydały na ten cel o około 1/3 mniej.
Aby uchronić Polaków przed niepotrzebnym zadłużeniem, w listopadzie rozpoczęła się kampania informacyjna "Kredytobranie. Dobre praktyki konsumenta". Ostrzega ona przed lekkomyślnym zaciąganiem zobowiązań, szczególnie w instytucjach pozabankowych, oferujących tzw. chwilówki, czyli szybkie pożyczki bez poręczeń.
- W przypadku instytucji pozabankowych klienci często nie uzyskują rzetelnej i pełnej informacji o całkowitych kosztach. Świadczą o tym skargi konsumentów składane do naszego Konsumenckiego Centrum e-Porad - mówi Grażyna Rokicka, prezes Stowarzyszenia Konsumentów Polskich.
Tradycyjnie przed świętami firmy pożyczkowe prześcigają się w ofertach "najtańszych" kredytów. - Kredyt może mieć naprawdę niskie oprocentowanie, ale na pewno dojdzie prowizja i ubezpieczenie - przestrzega Halina Kochalska.
Źródło: Dziennik Polski
