- Ludzie ciągle pytają, czy to "ten" Kluska - mówi Robert Winnicki, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, "jedynka" na liście Ruchu Narodowego. - My jednak nie patrzymy na niego, jak na syna milionera, ale jak na człowieka naszych idei - dodaje po chwili.
Na pewno jednak młody (33-letni) Kluska właśnie dzięki nazwisku wzbudza zainteresowanie. Syn znanego biznesmena, milionera, twórcy Optimusa, głównego fundatora sanktuarium w Łagiewnikach, pojawia się na liście narodowców. Ludzi to dziwi, bo Romana Kluski nikt nie utożsamia z aż tak prawicowymi poglądami.
Koledzy Łukasza potwierdzają nam, że poglądy ojca i syna są różne. Mają poprawne stosunki, ale nie żyją szczególnie blisko. Kiedy piszemy do Romana Kluski e-maila z prośbą o skomentowanie działalności politycznej syna, odpisuje: "Informację o rzekomym kandydowaniu syna otrzymałem od Pani".
Łukasz Kluska, absolwent prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, przedsiębiorca zajmujący się importem włoskiej oliwy, mąż i ojciec, uchodzi za radykała nawet wśród prawicowców. - Głęboko wierzący, zagorzały zwolennik kary śmierci, nie toleruje środowisk homoseksualnych - kreśli jego sylwetkę Winnicki.
- Bywa pryncypialny - dodaje, anonimowo, inny kolega. - Jest przekonany, że mamy do czynienia z degeneracją Europy. Twierdzi, że nasza kultura się stacza. Jego zdaniem, działania naszego rządu w sprawie Ukrainy to zdrada. Mówi wprost: politycy popierają banderowców.
Koledzy Łukasza Kluski dodają też jednak, że to człowiek o niezwykłej inteligencji. Nigdy nie mówi "myślę tak, bo tak i już". Najbardziej kontrowersyjny pogląd potrafi uzasadnić, przywołać przykład z historii.
Podczas studiów w Lublinie zaangażował się w działalność Organizacji Monarchistów Polskich. W swoich artykułach (Kluska udziela się na portalach prawicowych) przekonuje o wyższości monarchii. Za przykład lubi podawać Liechtenstein. "Księstwo wolne od tego, co Ojciec Święty Leon XIII nazywał złem najgorszym, czyli demokracji i socjalizmu" - napisał.
- Konkretny, systematyczny, nie lubi dwuznaczności, stawia kawę na ławę - opisuje Kluskę jego kolega z Organizacji Monarchistów, Michał Krupa.
Ostatnio Kluska miał się zjawić na konwencie narodowców w Krakowie, zwołanym na dwie godziny przed Marszem Równości. Nie było go jednak - mówi się, że nie chce być kojarzony z takimi akcjami.
Po co mu więc Ruch Narodowy? Tego Kluska nam od dwóch tygodni nie wyjaśnił. - Nie prowadzę działalności stricte politycznej. Kiedy wracam po pracy do domu, ciężko mi znaleźć czas, by odpisać na e-maila - mówi.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+