Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szatana z borowikiem pomylić nie możesz!

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Tadeusz Przybycień, grzyboznawca z Gorlic, tłumaczy, jak rozróżnić grzyby szlachetne od trujących. Do lasu poza koszykiem i nożem zawsze zabiera atlas grzybów. Nam zdradza, co wspólnego z wysypami grzybów mają sarny i do czego w świecie leśnego runa potrzebne są larwy much i komarów.

Jest godzina 6.30. Zaopatrzeni w wiklinowe koszyki, noże i atlas grzybów, wyruszamy do lasu. - Nie za późno? - pytam grzyboznawcę Tadeusza Przybycienia. - W sam raz. Po co gnać do lasu po piątej, gdy jest jeszcze ciemno i nie widać zbyt wiele. Chociaż podobno niektórzy do koszyka zabierają też latarkę - śmieje się.

Marzenia o wiedzy z papierka lakmusowego

Przygoda pana Tadeusza z grzybami zaczęła się jeszcze w szkole podstawowej, na zajęciach z chemii.

- Zafascynował mnie temat papierków lakmusowych i doświadczenia wskazujące na kwasowość i zasadowość różnych substancji. Wymyśliłem sobie wtedy, że byłoby cudownie mieć papierki, które wskazywałyby na obecność trucizn w grzybach. Napisałem nawet na ten temat swój wywód i wysłałem go do popularnego wówczas pisma „Młody technik”. Długo jeszcze śledziłem kolejne wydania, ale gdy zorientowałem się, że nikt mojego genialnego pomysłu nie podejmie, odpuściłem i zacząłem uczyć się rodzajów i gatunków grzybów z atlasem w dłoni - opowiada ze śmiechem.

Dopiero dziesięć lat temu postanowił spełnić swoje marzenie, na które zwykle brakowało czasu. Ukończył kurs i zdał egzamin państwowy na grzyboznawcę. Dzisiaj zajmuje się klasyfikowaniem grzybów i wystawianiem stosownych atestów na grzyby świeże i suszone dla wziętych restauracji w Gorlicach, Wysowej, Nowym Sączu czy Krynicy. Bezinteresownie doradza każdemu grzybiarzowi, który zwróci się do niego o pomoc.

Gdy jest wysyp, na grzyby można się natknąć wszędzie. Coraz więcej osób zbiera je też na handel, całkiem nieźle na tym zarabiając. Za kilogram borowików czy rydzy można dostać teraz w Gorlickiem 10 złotych. Pośrednicy, którzy skupują je w Gładyszowie, Smerekowcu czy Wysowej, zarabiają na kilogramie nawet 15 złotych, sprzedając je kilkadziesiąt kilometrów dalej po 25 złotych.

- Kłopot tylko w tym, że te przeznaczone do obrotu, czy to w formie gotowych dań restauracyjnych, czy też w marynatach muszą mieć atest, który wystawić może tylko grzyboznawca - dodaje pan Przybycień.

Grzybowa wyprawa edukacyjna

O tym, że grzybów w lesie wystarczy dla wszystkich, przekonuję się już na miejscu. Zwykle obok tych, nad którymi przystaje pan Tadeusz, ja przechodzę niewzruszona.

- Proszę zobaczyć, na tym mleczaju już prawie zgniłym wyrastają kolejne grzyby. To na pewno pasożyty - tłumaczy.

Kilkaset metrów dalej napotykamy muchomora jadowitego.

- Najłatwiej pomylić go z pieczarką. Trzeba pamiętać o tym, że blaszki, które ma pod kapeluszem pieczarka, mogą być beżowe, a nawet czarne - im starszy grzyb, tym ciemniejsze, a muchomor zawsze będzie miał biały hymenofor - tłumaczy.

Poszukując innych, dowiaduję się, że grzyby można również rozpoznawać po kolorze ich wysypu.

- To nic innego, jak barwa zarodników. Te tworzą się pod kapeluszem dorosłego owocnika i opadają na ziemię. Gdy nie jesteśmy pewni, z jakim grzybem mamy do czynienia, zawsze możemy zrobić sobie wysyp w domu - tłumaczy.

W małej pracowni grzyboznawcy już po powrocie sprawdzamy założone wcześniej „preparaty”.

- Grzyby mają różne kolory wysypów, właśnie od białych, przez różowe, brązowe, aż do czarnych. Początkujący grzybiarze, którzy nie wiedzą, jakiego wysypu mogą się spodziewać, powinni umieszczać kapelusz grzyba na dwukolorowym papierze - tłumaczy nasz grzyboznawca.

W międzyczasie przygotowuje kawałek czarnej i białej kartki papieru, a na nim układa naszego muchomora jadowitego, tak by pół kapelusza spoczywało na ciemnym, a pół na jasnym tle. Na sąsiednich, bliźniaczych papierkach z kolei, w ten sam sposób umieszcza kapelusz pieczarki.

- Nieważne, jaki grzyb, zawsze rurkami lub blaszkami do kartki. Wysyp powinien pojawić się po trzech, czterech godzinach. Pieczarkowy będzie ciemny, a muchomorowy - biały - tłumaczy.

A co, gdy zestawimy grzyby, które dadzą taki sam kolor wysypu? - pytam.

- To rzeczywiście może się zdarzyć. Wówczas, żeby ocenić, z jakim grzybem mamy do czynienia, musimy obejrzeć jego zarodniki pod mikroskopem. Mają one bowiem różne kształty. Tej metody jednak nie polecam, bo to sposób dla zaawansowanych fanatyków - śmieje się. - Początkującym grzybiarzom wystarczy dobry atlas i świadomość, że wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz! - przestrzega.

Co grzyb ma wspólnego z sarną i komarem?

Droga przez las wcale się nie dłuży. Co rusz podziwiamy kolejne okazy, a to muchomorów, a to przerośniętych borowików.

- Te na pewno mają już swoich mieszkańców - mówi grzyboznawca.

Rozłamujemy tęgi kapelusz, a w miąższu zaczynają wić się białe robaki.

- To larwy much i komarów - kwituje. - Grzybiarze są źli, gdy trafiają się im zrobaczywiałe grzyby, ale często nie zdają sobie sprawy, że to właśnie dzięki tym owadom będzie kolejny wysyp. Okazuje się bowiem, że nie bez powodu mucha czy komar znosi na grzybach swoje jaja. Gdy larwy przeobrażają się w dorosłe owady, na swoich skrzydłach daleko stąd zabiorą zarodniki - z tych wyrosną kolejne piękne owocniki borowika szlachetnego - tłumaczy.

Swoją rolę w rozmnażaniu się grzybów mają również sarny.

- Niby nic, bo sarny żywią się przecież grzybami. I co ciekawe, podobnie jak na ślimaki, nie działają na nie trucizny, które człowieka mogą zabić.

- Zjadając grzyby, konsumują też zarodniki, a ponieważ zwierzęta te przemierzają spore odległości, razem z resztkami przemiany materii mogą zostawić w Wysowej zarodniki grzyba, którego zjadły choćby w Regietowie - opowiada pan Tadeusz.

Grzybom w „miłości” pośród mchów i paproci pomagają również wiatr i woda.

- Żeby doszło do zawiązania się strzępków grzybni, a potem wzrostu poszukiwanych przez grzybiarzy owocników, zarodnik męski musi spotkać żeński. Konieczna jest chemia, jak u ludzi - śmieje się nasz grzyboznawca. A zatem ruszajmy do lasu!

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska