Mamy dobre wiadomości dla grzybiarzy. W lasach Gorlickiego jest naprawdę mokro. I choć dość obfite w ostatnich dniach opady nieco ustały, robi się coraz cieplej, a to oznacza nic innego, jak pewny wysyp. Wystarczyło trochę deszczu i grzybnia w gorlickich lasach zaczęła się budzić. Co bardziej wprawieni grzybiarze już wynoszą z lasu pełne kosze zdrowych borowików. Na razie dużych i średnich okazów - tych zapowiadających prawdziwy wysyp.
W beskidzkich lasach sypnęło grzybem - głównie borowikiem
Widać, że wysyp się rozwija, bo poza dorodnymi borowikami, tymi zapowiadającymi raj dla miłośników grzybowej, wciąż dużo jest rosnących całymi grupami małych grzybków - takich w sam raz do marynat. Na te, więcej szans jest w lasach iglastych, bo te najmłodsze okazy dobrze widać w igliwiu - pod sosnami i jodłami - w Pasterniku w Bystrej, czy Taborówce w Ropicy Polskiej. W Bartnem za Bacówką, czy w Zdyni za Watrą aż po Radocynę, albo na Magurze Małastowskiej w buczynach królują duże okazy. Tam ściółka jest liściasta, gruba - więc ciężko znaleźć małe grzyby. Spod liści wychylają się już duże okazu i łatwiej nimi zapełnić kosz.
Puste grzybowe lato odrobi się grzybiarzom jednym wysypem - śmieje się Eugeniusz Liana, gorlicki grzybiarz, który od lat robi zapisuje terminy wysypów i prognozuje je m.in. z faz księżyca. - Pogoda jest idealna, jest mokro. KoLejne dnimają być ciepłe. Wysyp będzie trwał jeszcze dwa tygodnie. Przede wszystkim w buczynach - zapowiada.
To pora dla tych, którzy grzyby lubią zbierać, ale nie lubią ich szukać. Żeby zebrać pełen koszyk, wcale nie trzeba się nachodzić, wystarczy wejść do lasu, czasem tylko na jego skraj.
