Świadkami zdarzenia była grupa młodych ludzi, którzy spędzali wieczór przy grillu. Ok. godz. 20 zaniepokoiły ich dziwne trzaski i szumy. Podeszli bliżej opuszczonego domu stojącego przy skarpie. Całe zdarzenie nagrali telefonem komórkowym.
Jeden z nich opowiada, że do budynku podchodzili z lekkim niepokojem, bo nie wiedzieli, co się dzieje. Całe wydarzenie trwało nieco ponad minutę, potem budynek runął niczym domek z kart.
Na miejsce zdarzenia przyjechali strażacy z miejscowej OSP. Zabezpieczyli teren taśmą i oświetlili ruiny. Po jakimś czasie wydzielona grupa strażaków weszła na ruiny.
Początkowo strażacy sami dziwili się, że osuwisko wystąpiło w tym miejscu, bo jest to góra wulkaniczna o jednolitej skalnej budowie geologicznej. - Osuwisko nigdy by nie powstało, gdyby nie budowana w tym miejscu droga na Jarmutę, tak zwana stokówka. Osuwisko spowodował nasyp ziemi z budowanej niegdyś drogi - jest przekonany Jan Słowik, prezes GS, właściciel budynku.
W wyniku zasypania zniszczona została droga na odcinku ok. 400 metrów. - Ziemia może nadal się obsuwać, albowiem w tym miejscu płynie potok, który gdy będzie padać, może wezbrać i wyrządzić dalsze szkody. Jest niebezpiecznie. O wejściu od tej strony na Jarmutę nawet nie ma co marzyć, wątpię, czy w ogóle będzie to kiedykolwiek możliwe - mówi kierownik szczawnickiej Sekcji GOPR Tomasz Zachwieja.
Nie ucierpiały inne budynki.
- Nikt nie jest zagrożony - uspokaja Grzegorz Niezgoda, burmistrz Szczawnicy. Jak dodaje, ziemia się obsunęła dlatego, że ostatnio sporo padało, a także dlatego, że po zboczu płynie wiele potoków.