FLESZ - Brytyjska mutacja atakuje młodszych
W szpitalu MSWiA w Krakowie codziennie odbywają się szczepienia medyków i nauczycieli szczepionką firmy AstraZeneca. Niestety, codziennie jedna trzecia z zapisanych osób nie przychodzi. Powód? Nie chcą się szczepić tą konkretną szczepionką.
- W ostatnich dniach na 180 zapisanych na szczepienie osób nie przyszło 70 z nich. Nie planujemy więc dalszych zamówień, bo musimy zużyć te, które posiadamy. W sumie zauważyliśmy, że z wyznaczonego terminu szczepień rezygnuje około jedna trzecia zapisanych - mówi dyrektor do spraw lecznictwa w krakowskim szpitalu MSWiA dr Krzysztof Czarnobilski.
Winny tak słabej frekwencji jest czarny PR jaki powstał wokół preparatu AstraZeneci.
- Niepokój bierze się z zamieszania w całej Europie. Ludzie boją się i nie chcą być szczepieni właśnie tą szczepionką - mówił dr Czarnobliski.
Zapewnia jednak, że mimo tej sytuacji szczepionka nie marnuje się, bo zapraszane są osoby z listy rezerwowej.
- Jest więc szansa, że wykorzystamy wszystkie dawki przed upływem ich terminu ważności - tłumaczy lekarz.
I dodaje, że od początku akcji szczepień w ich szpitalu preparat brytyjsko-szwedzkiego koncernu przyjęło ponad 1200 osób. U pacjentów tych nie zaobserwowano niepokojących objawów, innych niż te, które obserwuje się przy innych szczepionkach.
- Tylko u jednego pacjenta w kilka dni po szczepieniu wystąpiła zakrzepica. Nie ma dowodów na to, by była to wina szczepionki - ocenia dr Czarnobilski.
Podobny przypadek odnotowano w połowie tygodnia w krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II. Do lecznicy trafił pacjent z zatorem płucnym, który dwa tygodnie wcześniej przyjął szczepionkę firmy AstraZeneca.
Prof. Grzegorz Gajos, rzecznik szpitala podkreśla, że nie ma jednak żadnego dowodu, iż zator był skutkiem podania szczepionki.
- O przypadku tym poinformujemy jednak Ministerstwo Zdrowia, gdzie zgłasza się wszystkie niepożądane odczyny poszczepienne, które wystąpiły do miesiąca po zaszczepieniu - dodaje prof. Gajos.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pacjentem krakowskiego szpitala jest naukowiec z Włoch, pracujący na jednej z krakowskich uczelni.
- Przyczyną zatoru najczęściej jest unieruchomienie, czyli np. sytuacja, w której człowiek długo leży lub siedzi w jednej pozycji i dochodzi do zastoju krwi. Tego typu przypadki występują głównie u osób, które mają genetyczne zaburzenie krzepliwości krwi, ale nie tylko - podkreśla prof. Gajos.
Fala obaw
Falę nieufności i obaw w społeczeństwie wzbudziło kilka przypadków zgonów w wyniku zakrzepicy u osób, które wcześniej przyjmowały szczepionkę.
W związku z tymi doniesieniami w ostatnich dniach kilkanaście krajów europejskich (m.in. Niemcy, Francja czy Włochy) wstrzymywały szczepienia na COVID-19 preparatem opracowanym przez Instytut Jennera na Oksfordzie i firmę AstraZeneca.
Od kilku dni także w Polsce trwa dyskusja o tym, czy szczepionka AstraZeneca jest bezpieczna i czy rząd premiera Mateusza Morawieckiego powinien iść za przykładem innych krajów UE, które wstrzymały szczepienia tym preparatem.
– Każde państwo podejmowało tę decyzję na skutek zdarzeń w tych konkretnych państwach. W Polsce nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, w której konsekwencji należałoby zdecydować się na wstrzymanie szczepień szczepionką firmy AstraZeneca - przekonuje Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
EMA uspokaja
Sprawie przygląda się również Europejska Agencja Leków (EMA), która kilka dni temu oświadczyła, że także jej eksperci wnikliwie analizują wszystkie przypadki epizodów zakrzepowo-zatorowych i innych problemów z krzepnięciem u osób, które przeszły szczepienia preparatem AstraZeneca.
W czwartek w tej sprawie wydano komunikat, w którym EMA jasno podkreśliła, że szczepionka brytyjsko-szwedzkiego koncernu jest bezpieczna, a korzyści z jej stosowania znacząco przewyższają ewentualne ryzyko.
- Wciąż pozostają jednak pewne niejasności - przyznała Sabine Straus kierująca w agencji komitetem ds. bezpieczeństwa. - To bardzo rzadkie przypadki powikłań zakrzepowych. Chodzi tu zarówno o powstawanie mnogich zakrzepów w wielu naczyniach krwionośnych, jak i szczególne przypadki tzw. zakrzepicy zatok żylnych w mózgu. Towarzyszyła im trombocytopenia, czyli zmniejszenie liczby płytek krwi. Powikłania te miały miejsce z reguły 7-14 dni po podaniu szczepionki AstraZeneci - mówiła Straus.
Jak zapowiedziała, wszystkie te przypadki będą nadal bardzo dokładnie badane.
- Pamiętajmy jednak, że mówimy o siedmiu przypadkach mnogich zakrzepów w naczyniach krwionośnych i osiemnastu przypadkach zakrzepicy zatok żylnych w mózgu na 20 mln osób zaszczepionych preparatem AstraZeneci - podkreślała Straus. Mimo to zapowiedziała, że ostrzeżenie o tych potencjalnych skutkach ubocznych zostanie umieszczone w opisie szczepionki.
