„Duma Krainy Lachów” do starcia z przedostatnim Zagłębiem przystępowała z zamiarem podtrzymania swojej znakomitej passy. Również gracze Kazimierza Moskala nie stali jednak na straconej pozycji. Ekipa ze Śląska nie przegrała bowiem od trzech kolejek, w ostatniej rozbiła nawet Widzew 3:0. Zapowiadały się zatem ciekawe zawody.
Od początku meczu zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy często gościli na połowie gości, ale brakowało im konkretów w postaci prób strzeleckich na bramkę Szymona Frankowskiego.
Pierwszy celny strzał na bramkę oddał Joao Oliveira z Zagłębia, ale jego uderzenie z dystansu wyłapał golkiper miejscowych. To jednak gospodarze niedługo później wyszli na prowadzenie. Po wrzutce z lewej strony Bartłomieja Kasprzaka piłkę w polu karnym przyjął Hiszpan Rubio, zdołał się z nią obrócić i mocnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi z Sosnowca.
Zagłębie też potrafiło być groźne. Po kontrataku, w którym brało udział trzech piłkarzy gości na jednego gracza Sandecji, gospodarze tylko fatalnemu kiksowi Filipa Karbowego mogą zawdzięczać to, że nie stracili bramki.
W 47. minucie po raz kolejny szczęścia próbowało Zagłębie. Z dwudziestu metrów po rzucie wolnym uderzał Patrik Miszak. 30-letni Słowak sprawił wiele trudu Dawidowi Pietrzkiewiczowi, który musiał popisać się fantastyczną obroną, by poradzić sobie z tym strzałem.
Po nieco ponad godzinie gry za zmarnowanie kontry w pierwszej części meczu zrehabilitował się Karbowy. Pomocnik po dośrodkowaniu Miszaka najlepiej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i z bliska wpakował futbolówkę między słupki.
Mimo że to gracze Moskala atakowali w kolejnych minutach, to cios zadali sądeczanie. Po kontrze Michał Walski zagrał piłkę do Dawida Błanika, a ten minął jeszcze rywala i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Po chwili akcja tria: Victor, Błanik, Danek znów zagroziła gościom. Strzał Danka zblokował jednak obrońca sosnowiczan.
Podrażnieni goście nie składali broni, wciąż wierzyli w remis. W 87. minucie Zagłębie miało wyśmienitą okazję na gola. W sytuacji sam na sam z Pietrzkiewiczem znalazł się Goncalo Gregorio, Portugalczyk minął już naszego bramkarza, ale ten w jakiś sposób zdołał się jeszcze podnieść z murawy i znakomicie wybronił uderzenie! W samej końcówce znów bramkarz uratował Sandecję, tym razem wybijając piłkę lecącą tuż pod poprzeczkę. Ósma wygrana sądeczan stała się faktem!
Sandecja Nowy Sącz - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)
1:0 Rubio 20, 1:1 Karbowy 61, 2:1 Błanik 71.
Żółte kartki: Chmiel, Piter-Bućko, Danek, Błanik - Duriszka, Miszak.
Sandecja: Pietrzkiewicz – Danek, Boczek, Piter-Bućko, Dziwniel - Chmiel (59 Błanik). Hajda, Kasprzak (74 Małkowski), Ogorzały, Walski - Rubio (59 R. Victor).
Zagłębie: Frankowski - Turzyniecki, Duriszka, Polczak, Gojny – J. Olivieira, Miszak, Karbowy (84 Popczyk), Seedorf (72 Pisarek), Ambrosiewicz - Gregorio.
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: bez udziału publiczności.
- Idzie wiosna - wraca żużel. Oto najśmieszniejsze MEMY
- Hubert Hurkacz prywatnie. Co robi poza kortem?
- Karolina Małysz wzięła ślub! Wesele z akcentem góralskim
- Krychowiak niczym Jezus, Anglicy klęczą przed Polakami MEMY
- Tylko ci piłkarze zostaną w Wiśle Kraków na przyszły sezon?! KONTRAKTY
- Najpiękniejsze fanki na krakowskich stadionach. Kiedy wrócą na trybuny?
