Kiełbasa to działacz PSL i syn lidera tej partii na Sądecczyźnie. 10 lat temu został szefem powiatowego biura ARiMR. Stanowisko otrzymał tuż po studiach. Miał wtedy 25 lat. Podkreśla, że dyplom robił zaocznie i miał już wówczas za sobą pięcioletnie doświadczenie pracy w administracji.
Po naszym artykule "Małopolska kolesi z partyjnego nadania sporo nas kosztuje" do Nawojowej przyjechali dziennikarze TVN-u. Nie zastali kierownika w biurze. Po emisji ich programu Kiełbasa nie wytrzymał i zamieścił emocjonalny list na swej stronie w internecie. Przedstawia w nim siebie jako fachowca, a czytelników zasypuje pytaniami: "Czy szykanowanie i gnębienie kogoś za poglądy polityczne nie przekroczyło już granic absurdu? Czy w tym kraju nie ma ważniejszych spraw do wyciągania i analizowania?".
Snuje też głębsze refleksje na temat mediów w Polsce. Ich działania porównuje do aktu terroru, którego celem jest "wzbudzanie w społeczeństwie poczucia zagrożenia i podkopanie zaufania obywateli do swojego rządu".
"Mam wrażenie, że polskie media są właśnie takim naszym cichym terrorystą. Nie jest przecież tajemnicą, że steruje nimi kapitał zagraniczny, rządny wpływów i zysków" - zauważa Kiełbasa (pisownia oryginalna).
Komentarz
Kierownik Antoni Kiełbasa ogłosił, że polskie media, sterowane przez pazerny, zagraniczny kapitał, sieją cichy terror w kraju. Już to odkrycie kwalifikuje go na szefa biura państwowej agencji. Najlepiej, rzecz jasna, wywiadowczej. Rodzinne i partyjne koneksje powinny zostać ściśle tajne.
Ireneusz Dańko
Nagroda dla policjanta, który uratował życie kierowcy w Niemczech Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!