Szkaradne reklamy oraz banery, czas wreszcie nad tym zapanować

- Przede wszystkim uwolnione od reklam musi być ścisłe centrum miasta - podpowiada oświęcimianka Iwona Maj. - Mieszkańcy i turyści powinni podziwiać zabytkową architekturę, pięknie odnowione kamienice, a nie pożal się Boże brudne, podarte reklamy i dziury w elewacjach, będące pozostałościami po przednich szyldach – dodaje. Kierowcy z kolei zwracają uwagę, iż taka sytuacja przy drogach zagraża bezpieczeństwu. - W tych miejscach nie powinno być żadnych banerów. Kierowcy spoglądają na reklamy. Szczególnie te świetlne oślepiają ich i o tragedię nietrudno - uważa Antoni Kruczalak z Oświęcimia.

Bałagan przy drogach dostrzegają również radni. - Ten problem był podnoszony jeszcze w poprzedniej kadencji przez Komisję Prawa, Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, również w wyniku rozmów z mieszkańcami - wyznaje Piotr Hertig, przewodniczący rady miasta. - Niestety, gmina nie miała możliwości prawnych, by zrobić porządek. Teraz musimy sprawdzić, na ile pozwala nam ustawodawca - dodaje.

Mogą zrobić porządek
We wrześniu 2015 r. weszła w życie tzw. ustawa krajobrazowa, która m.in. porządkuje estetykę miast. Przyznaje ona radzie gminy kompetencje do ustalania w formie uchwały zasad i warunków umieszczania tablic i urządzeń reklamowych. Ustawa daje również możliwość wprowadzenia opłat reklamowych oraz kar pieniężnych. - Nikt mi nie będzie mówił, co mogę, a czego nie mogę wieszać na swoim płocie - mówi Artur Grzegorzek. - Nie uważam, że jest coś złego w tym, iż reklamuję w ten sposób własną działalność gospodarczą – dodaje. Grzegorzek, jak każdy, będzie musiał dostosować się do miejscowego prawa, jeśli zostanie wprowadzone. A jest na to szansa.

- Przymierzamy się do przygotowania projektu uchwały odnośnie zasad wieszania reklam - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik Urzędu Miasta w Oświęcimiu.
Decyzją prezydenta miasta od początku roku poznikały reklamy z ogrodzeń miejskich, szkół i przedszkoli. - Chęć powiększenia dochodów doprowadziła do sytuacji, w której na ogrodzeniach pojawiły się reklamy niezwiązane z działalnością edukacyjną szkół. Nawet odnowione budynki szkół zostały zasłonięte nieestetycznymi banerami - informuje Kwiecień. - Na ogrodzeniach będą mogły wisieć wyłącznie banery, czy informacje związane z działalnością szkoły lub przedszkola - dodaje.

Są krok dalej
Wadowice poszły o krok do przodu, choć zmiany się opóźniają. W ubiegłym roku tutejsi radni przegłosowali uchwałę intencyjną i zalecili burmistrzowi Mateuszowi Klinowskiemu przygotowanie uchwały w sprawie ochrony krajobrazu miejskiego i uregulowania zasad umieszczenia reklam i szyldów na budynkach.
Do samorządu ze swoją petycją wystąpił w tej sprawie prof. Andrzej Nowakowski, według którego centrum Wadowic, czyli pl. Jana Pawła II, otoczenie bazyliki i Domu Papieża winny być obszarem chronionym i wolnym od reklam, z wyjątkiem tych „harmonizujących treściowo i kształtowo z otoczeniem”.

Zmian mimo to nie wprowadzono, bo urzędnicy wymyślili, by o uporządkowanie zadbała wyspecjalizowana firma. Problem w tym, że zabrakło pieniędzy. 10 marca magistrat unieważnił przetarg. - Złożono dwie oferty. Wartość pierwszej przekraczała wysokość środków, jakimi dysponujemy, drugą złożono po terminie i już jej nie rozpatrywano - wyjaśnia Teresa Radwan-Cycoń, kierownik wydziału planowania przestrzennego UM w Wadowicach.

Szybciej działają w Andrychowie, gdzie już w ubiegłym roku ruszyła akcja „Moje miasto”, która ma na celu oczyszczenie miasta z reklamowych śmieci. Strażnicy miejscy odwiedzają posesje i liczą nieaktualne lub zniszczone reklamy. Znaleźli takich kilkadziesiąt.