Czytaj także: Kibolska wojna na krakowskich Azorach coraz ostrzejsza [ZDJĘCIA]
Nie pomogły apele do marszałka, wojewody, a nawet kardynała Stanisława Dziwisza. - Zwolnienia w dziale żywienia były nieuniknione - mówi Anna Prokop-Staszecka, dyrektorka szpitala im. Jana Pawła. - Musiałam szukać oszczędności. Nie stać nas na utrzymanie olbrzymiej kuchni - 1400 m kw., w której niegdyś robiono obiady dla ponad trzech tysięcy radzieckich żołnierzy - tłumaczy.
Stary budynek jest w złym stanie, grozi katastrofą budowlaną. - Samo malowanie kosztuje 80 tys. zł, a jeszcze budynek trzeba ogrzać! Nie dostaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego pieniędzy na remont, stąd decyzja o zamknięciu kuchni - kwituje Anna Prokop-Staszecka.
Szpital im. Jana Pawła II jest jedynym w Krakowie, który zatrudniał tak dużo dietetyczek. W "Rydygierze" pracuje ich siedem, w MSWiA, "Żeromskim" i "Narutowiczu" - po jednej. Anna Prokop-Staszecka podliczyła, że zaoszczędzi nawet milion zł, jeśli zlikwiduje kuchnię i zwolni dietetyczki. Ma pomysł, jak lepiej wydać te pieniądze. - W przyszłości chcemy mieć własną kuchnię, ale nowoczesną i mniejszą. Nie zabraknie też stołówki dla pacjentów, ich rodzin oraz pracowników. Widziałam takie w Danii. Potrzebuję na to około trzech lat - przekonuje.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!