Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szwedzi spalili Gorlice, a mieszczan wybili. Ocalał jedynie dwór Rylskiej

Andrzej Ćmiech
W mieście ogień strawił 85 domów. Spalony został ratusz, kościół parafialny i dwór Pieniążka. Dziedziczka Gorlic uciekła do Preszowa, a jej dwór zrabowali ludzie współwłaściciela miasta.

„O samym świcie z kilku stron huknęły strzały. Sołtysie straże czuwające na murach strzeliły do nieprzyjaciela podkradającego się. Co żywo stanęli w pogotowiu i rzęsistym ogniem przywitali napadających, ubili ich po trosze”. Nic to jednak nie dało, bo jak dalej pisał Szczęsny Morawski w dziele „Arjanie Polscy”: „Nadaremne usiłowania. Od wzgórza pobliskiego zagrzmiały działa, granaty ogniste zaświstały, padając na domki drewniane, pożar wybuchł w kilku miejscach naraz, a dwa tysiące Węgrów, Wołoscy i Szwedów, rozwścieklonych stratą poniesioną, powaliło się na mury i parkany, rozniecając pożar, szczególnie w dzielnicy Pieniążka. Rozpoczęło się okrucieństwo srogich zwycięzców nad biedactwem przemożnym”. Zanim jednak w Gorlicach doszło do wydarzeń z 2 maja 1657 r., wcześniej miały tu miejsce kompromitujące zdarzenia.

Nienawiść wyznaniowa

W połowie XVII w. Gorlice były miastem prywatnym, należącym do katolika Jana Pieniążka i kalwinki Marianny z Dębińskich Rylskiej. Sytuacja ta była zarzewiem konfliktów na tle wyznaniowym i narodowym w naszym mieście, zwłaszcza w okresie, kiedy uwidoczniła się przewaga kontrreformacji, a za Polaka zaczęto uważać tylko katolika. Rylscy zaś nie ukrywali swych sympatii proszwedzkich. Paradoksem przy tym wszystkim było, że kalwin Stanisław Rylski był opiekunem kościoła katolickiego w Gorlicach.

Po wybuchu w 1655 r. powstania ludowego przeciw wojskom szwedzkim, które napadły Rzeczpospolitą, sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej. W gorlickim dworze Rylskiej, z obawy przed bandami chłopskimi i napadami na własne dwory, schronili się jawnie sprzyjający Szwedom arianie z takich znanych rodzin jak: Lubienieccy, Moskorzowscy, Gosławscy czy też Schlichtyngowie. Sprawiało to wrażenie knucia spisku przeciwko prawowitemu władcy Janowi Kazimierzowi, czego nie omieszkał zarzucić Rylskiej Jan Pieniążek w procesie po zakończeniu działań wojennych. Względna tolerancja obu współwłaścicieli Gorlic ustąpiła miejsca jawnej nienawiści.

Walka i prowokacje

Co się działo w Gorlicach w okresie wojny szwedzkiej, możemy prześledzić na podstawie wpisów do ksiąg grodzkich bieckich i sądeckich oraz pozwów Jana Pieniążka, komendanta obrony Biecza, przed Trybunał Lubelski przeciwko Mariannie Rylskiej.

Współwłaściciel Gorlic zarzucał jej, że wraz z Anną Męcińską, właścicielką Dukli, pośredniczyła w przesyłaniu korespondencji między Szwedami a Siedmiogrodem. Jak podają księgi grodzkie bieckie, „Rylska miała utrzymywać związki z osobami wskazanymi sobie ku Krakowu, Męcińska zaś z pograniczną madziarską Makowicą, zamkiem i dobrami Rakoczego nad Bardiowem i Zborowem”. Rylską od początku wojny podejrzewano, że udziela posłom szwedzkim, kozackim i węgierskim noclegów oraz przewodników przez pasma podgórskie. Jednak nie miano na to dowodów.

Dopiero w połowie 1656 r. jeden z patroli Pieniążka przywiózł list, oświadczając, że rzucił go sołtys, poddany pani Rylskiej z Gorlic, uciekając przed pogonią do jej dworu. Czy to była prowokacja, czy rzeczywistość, nie wiadomo. Niemniej doprowadziło to do ucieczki Rylskiej do Preszowa. Uciekając w pośpiechu, wzięła tylko pieniądze. Resztę rzeczy miał dostarczyć jej sługa Jasiński z żoną i służącą. Niestety, przygotowane do drogi wozy zatrzymał na rynku gorlickim Pieniążek. Jasińskiemu udało się zbiec na Węgry, gdzie przebywała dziedziczka Rylska. Zdał jej sprawę z tego, co się wydarzyło, i udał się w drogę powrotną dochodzić zwrotu wozów i uwolnienia żony.

Gorlicka tragedia
Trwające w Polsce powstanie ludowe i zryw szlachty przeciwko Szwedom doprowadziły do zawarcia w grudniu 1656 r. na Węgrzech w Radnot traktatu dzielącego Polskę pomiędzy Szwecję, Siedmiogród, Brandenburgię i... Bogusława Radziwiłła. Najazd wojsk siedmiogrodzkich na Polskę w 1657 r. powiększył ogromne zniszczenia, którego ofiarą padły i Gorlice.

„W Gorlicach był targ roczny na św. Filipa i Jakuba - pisze Szczęsny Morawski. - Jak zwykle roiło się od Rusi, a sołtysi wodzili rej przy kupnie mohoryczy i zapijaniu. Pijatyka była ogólna i przeciągała się ku wieczorowi. Wtem Jan Pieniążek od Biecza daje znać, żeby się sołtysi nie rozjeżdżali, ale łącznie z mieszczany strzegli murów miejskich, gdyż nieprzyjaciel ciągnie na Biecz, aby się i Gorlicom coś nie dostało. Fedko Łoski [z Łosia] najpierw krzyknął na swoich, żeby się nie rozchodzili i gotowali broń. Za jego przykładem poszła Ropica i inne wsie okoliczne. Z dworu Pieniążka wydano broń, jaka była, mieszczanie też mieli swoją, a żaden sołtys, służący w dragoni, nie wyjeżdżał z domu, jak konno i zbrojno, zwłaszcza w czasach wojennych. Uzbierała się więc zbrojnych garstka spora i znaleźli się wojacy, umiejący rozkazywać. Jedząc tedy i pijąc, caluteńką noc czuwając, oczekiwali nieprzyjaciela, pewni, że podołają obronie miasteczka przeciwko podjazdowi jakiemuś szczupłemu, bo o zastępie wielkim nie myśleli, sądząc, że się pokusi o Biecz.

„Nad ranem niektórzy się zdrzemnęli, a o samym świcie z kilku stron huknęły strzały. Sołtysie straże czuwające na murach strzeliły do podkradającego się nieprzyjaciela. Obrońcy stanęli w pogotowiu i rzęsistym ogniem przywitali napadających.

„Nadaremne usiłowania. […] Nie żywiono nikogo, kto stawił opór, nie dawano miru składającym oręż, Madziary i Wołoska ścinali każdego, a zwłoki wrzucano w ogień.

„[…] Domy od ognia ocalałe złupiono, ochraniając dzielnicę Ryskiej, o ile się dało. Między poległymi byli mieszczanie, chłopi okoliczni, ale co nieco gości jarmarcznych. Złapanych mieszczan gorlickich powiedli z sobą w łykach, gdyby Tatarzy, po tatarsku, bez litości obchodząc się z nimi w drodze ku Makowicy i z powrotem do Krakowa ”.

Krajobraz po bitwie

W czasie tego najazdu spalono doszczętnie 85 domów, po „których place puste stoją dotychczas, oprócz placów poddanych dworskich i plebana” - zeznawali w 1659 r. do ksiąg grodzkich bieckich mieszczanie gorliccy.

Całkowicie został spalony ratusz gorlicki. Również z kościoła, który był głównym punktem oporu, niewiele zostało. Spalono późnorenesansowy dwór Pieniążka wraz z całym wyposażeniem oraz stary dwór obronny Karwacjanów, znany obecnie pod nazwą lamusa.

Współwłaściciel Gorlic Jan Pieniążek, przybyły nazajutrz po spaleniu z oddziałem dwudziestu dragonów pieszych z muszkietami, ocenił swoje straty na 100000 złotych. Jak podają księgi grodzkie bieckie, korzystając z okazji obrabował on dzielnice Rylskiej z tego, co pozostawili Szwedzi i Węgrzy. Sam kazał „dragonom brać, co pozostało. Lamus kazał odbić i zabrał [z niego] 10 skrzyń, z których jedna gdańska fladrowa, dwie zielone, dwie białe z szufladami, wszystkie zamczyste, karetną skórą obite”.

Według źródeł historycznych, jak i samego Pieniążka, funkcja komendanta obrony Biecza, jaką wtedy piastował, była przyczyną nieszczęść naszego miasta. Jako komendant Biecza, był namawiany przez wysłanników księcia Rakoczego do wydania grodu i przejścia na jego stronę. Rozmowy w tej sprawie miał prowadzić z jego ramienia Paweł Bogusław Orzechowski, patron ariańskiego zboru w Kobylanach. Namowy nie odniosły skutku, więc z zemsty spalono Gorlice.

To tragiczne wydarzenie kończy okres średniowiecznej zabudowy miasta. Z tamtych lat pozostał w Gorlicach lamus - niemy świadek tragicznych wydarzeń oraz kapliczka pochodząca z 1664 r. na skalnym zboczu u wylotu z ulicy Wąskiej, która uważana jest w tradycji mieszczańskiej za wotum dziękczynne jednego z ocalałych w 1657 r. mieszczan gorlickich.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska