Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Tokarz z Sandecji: Długo czekałem na szansę gry

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Szymon Tokarz jest wychowankiem Sandecji Nowy Sącz
Szymon Tokarz jest wychowankiem Sandecji Nowy Sącz Fot. Sandecja.pl
Rozmawiamy z bramkarzem Sandecji Nowy Sącz Szymonem Tokarzem. Wywiad odbył się we wtorek 27 kwietnia, czyli dzień przed środową potyczką przeciwko Resovii.

Miło było powrócić między słupki Sandecji po ponad półrocznej przerwie?
Miło i to bardzo. Długo czekałem na tę szansę i pojawiła się. O mojej sytuacji kilkukrotnie rozmawiałem z trenerem Dudkiem. Ciężko trenowałem i ta okazja do gry nadeszła. Bardzo się z tego cieszę, w dodatku udało się zachować czyste konto, a to już podwójna radość.

Jak dowiedziałeś się o tym, że zagrasz przeciwko GKS?
Już na początku tygodnia w szatni chodziły jakieś pogłoski. Później wyczuwałem coś na treningu, ale tak na 100 procent dowiedziałem się dopiero w dzień wyjazdu do Bełchatowa. Na trasie miałem w głowie więcej myśli niż zwykle, ale poukładałem to sobie. To nie był przecież mój pierwszy mecz w pierwszej lidze, podszedłem do tego na spokojnie.

Nie masz łatwego życia w Nowym Sączu. Niepodważalną pozycję numeru jeden dzierży bowiem 33-letni Dawid Pietrzkiewicz, który prezentuje dobrą formę. Będąc w takim położeniu trzeba umieć szukać pozytywów. Masz szansę na naukę od doświadczonego kolegi, który ma za sobą choćby występ na Signal Iduna Park przeciwko Borussii Dortmund w ramach fazy grupowej Ligi Europy.
Dawid w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze i tego nie można mu odebrać. Wiele razy ratował nas przed porażką czy stratą gola. Jako kolega z bramki, wspiera mnie. Decyzję o tym, że go zastąpię, przyjął na spokojnie. Pomaga mi, pokrzykuje, podpowiada. Ostatnio przeciwko GKS poprawiał moje ustawienie, co bardzo mi pomogło. Nie grając, sporo obserwowałem jego grę. Starałem się robić to, co on.

Odnośnie takie stadionu jak ten Borussii Dortmund, po to trenuję i właściwie całe życie poświęcam piłce, by grać na takich stadionach. Mam nadzieję, że ciężką pracą i dobrymi występami osiągnę wysoki poziom. Na obiekcie BVB byłem już na żywo, ale jako kibic, bodajże w 2010 roku. Gospodarze wygrali 5:0 (jednego gola zdobył Robert Lewandowski), sam stadion robi ogromne wrażenie.

Do tej pory głównie oglądałeś swoich kolegów z perspektywy ławki. Zewsząd pojawiają się głosy, że tę drużynę stać na wiele, gra z pasją. Jak Ty to widziałeś?
Widziałem mecze z kilku perspektyw: z bramki, z ławki a nawet z trybun. Nasz początek nie był najlepszy. Po całej drużynie było widać, że gdzieś to w nas siedzi. Byliśmy czerwoną latarnią ligi. Niemoc była spora. Ale odkąd trenerem jest Dariusz Dudek udało się coś poukładać. Wrócił ten sądecki charakter. Teraz każdy za każdego wstawi nogę. Jak komuś coś nie wyjdzie, to drugi to zaraz naprawi. To nas napędza. Przez to są wyniki. Każdy z nas wie, że nie położymy się, ale będziemy walczyć do ostatniej kropli potu.

Co powiedział Wam trener Dariusz Dudek po cennej wygranej nad GKS w Bełchatowie? Z „czerwonymi latarniami” zwykle gra się ciężko.
Przed pierwszym gwizdkiem ostrzegał nas, że to nie będzie łatwy mecz. GKS walczy o życie w każdym spotkaniu. Trener mówił, że rywal zrobi wszystko, by z nami wygrać. Już po meczu podziękował nam za walkę, trochę nie był zadowolony z pierwszej połowy, ale w drugiej było już widać tę wolę zwycięstwa. Pogratulował nam dobrej roboty.

Pół żartem można już chyba oficjalnie to powiedzieć: Sandecja nie gra o utrzymanie w Fortuna 1 Lidze. Teraz gra toczy się o coś więcej.
Nie myślimy już o tym, by uniknąć degradacji. A odnośnie drugiej części pytania, zobaczymy co będzie dalej. Każdy mecz jest dla nas ważny, ale nie wybiegamy za daleko.

Po 26. kolejkach macie na koncie 36 punktów (stan na środę 28 kwietnia przed meczem z Resovią, czyli datę zamknięcia tego numeru tygodnika) i znaleźliście się w ligowej czołówce. Taka sytuacja z jednej strony może Wam pomóc, ale z drugiej również zaszkodzić, bo często mówi się, że łatwiej jest gonić niż być ściganym.
Po takiej serii jak nasza, to raczej inne drużyny mają obawy przed grą z nami. Myślą jak nas ugryźć, ale nie mogą znaleźć na nas sposobu. Sztaby główkują, ale my jesteśmy poukładanym zespołem. Napędza nas chęć podtrzymania naszej serii, by trwała ona jak najdłużej.

Siódma Arka Gdynia, czyli zespół, za którym obecnie plasuje się Sandecja, ma nad Wami siedem punktów przewagi. W najbliższy weekend mieliście zagrać z tym przeciwnikiem, ale z uwagi na niedzielny finał Pucharu Polski, w którym gdynianie zmierzą się z Rakowem Częstochowa, rywalizację przełożono. Aż chce się powiedzieć: szkoda i to wielka!
Ale do tego meczu jednak dojdzie i sytuacja może zrobić się jeszcze ciekawsza jak teraz. Do potyczki z Arką zagramy jeszcze dwa mecze i może być tak, że zagramy o prześcignięcie gdynian w tabeli.

Twoje cele na ten sezon?
Wszystko będzie zależało od trenera. Ja na pewno chcę pomóc zespołowi i rozegrać jak najwięcej meczów na zero z tyłu. Byle moje występy były stabilne i będzie dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska