Najpierw upadła idea Superligi, którą firmował nazwiskiem prezes "Króleskich". Florentino Perez zapewnia co prawda, że nic nie jest jeszcze przesądzone i ma swoje racje. Równie realny jest jednak na dziś scenariusz, w którym Real Madryt zostanie surowo ukarany przez UEFA.
W sobotę podopieczni Zinedine'a Zidane'a potknęli się z kolei w La Liga. „Z Chelsea w głowie - Real potknął się w lidze przed starciem w półfinale Ligi Mistrzów” - analizuje „Marca”, nawiązując do wtorkowego (27 kwietnia) starcia z "The Blues" (dzień później Paris Saint-Germain zagra z Manchesterem City).
„Ekipa Zidane’a gubi punkty, co komplikuje jej szanse w walce o tytuł” - dodaje madrycki dziennik, bo faktycznie - wygrywając w sobotę z Betisem „Królewscy” mogli (przynajniej do niedzielnego meczu Atletico) wyprzedzić lokalnego rywala w tabeli La Liga.
Nie udało się (skończyło się bezbramkowym remisem), a jedyną dobrą wiadomością dla trenera Realu jest powrót do gry Edena Hazarda. Leczący się od połowy marca Belg pojawił się na boisku w końcówce meczu i zdaniem Zidane’a dał bardzo dobrą zmianę. - Cieszę się, że widzę Edena. Znamy jego jakość i wykorzystamy go, mam nadzieję do końca tego sezonu - podkreślał szkoleniowiec Realu.
Francuz odniósł się również do pojawiających się w ubiegłym tygodniu pogłosek, jakoby z powodu dołączenia do Superligi Real miał zostać wykluczony już z trwającej obecnie edycji Ligi Mistrzów.
- Gramy dalej w Champions League i mamy do tego prawo. Cała sytuacja wydaje mi się absurdalna. Nie mam nic więcej do powiedzenia, poza tym, że przygotowujemy się do kolejnego spotkania w Lidze Mistrzów, to jest jasne - stwierdził Zidane.
