Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemniczy Nieuchwytny uprzykrzał mu życie. Okazał się kuzynem

Artur Drożdżak
Marcin D. w drodze na swój proces przed krakowskim sądem. Przyznał się do winy. Dostał wyrok 15 miesięcy więzienia.
Marcin D. w drodze na swój proces przed krakowskim sądem. Przyznał się do winy. Dostał wyrok 15 miesięcy więzienia. fot. Artur Drożdżak
Przez pół roku krakowianin uprzykrzał życie 33-latkowi z Kielc. Teraz odpokutuje za to, że 24 razy fałszywie podał się za Mariusza K. O istnieniu Nieuchwytnego Mariusz K. dowiedział się w kwietniu 2012 roku. Zdziwił się, gdy otrzymał pismo urzędowe z Krakowa. Na co dzień mieszkał w Kielcach, więc czego od niego chce straż miejska z miasta odległego o 120 kilometrów?

Pierwszy mandat
Dowiedział się, że musi uregulować mandat za wulgarne słowa wypowiedziane miesiąc wcześniej na ul. Kałuży. To był pierwszy sygnał o Nieuchwytnym. Mariusz K. zadzwonił do krakowskich funkcjonariuszy, ale jakoś ich nie przekonał, że ostatni raz pod Wawelem był dwa lata wcześniej. Napisał więc do nich, że "nawet nie ma pojęcia, że jest ulica Kałuży w Krakowie".

Drugie pismo urzędowe też nie było śmieszne. Izba Wytrzeźwień w Krakowie wzywała go do uregulowania rachunku za pobyt. 250 złotych. Po telefonicznych wyjaśnieniach czasowo wstrzymano egzekucję należności - do momentu bardziej wnikliwej analizy zapisu monitoringu w izbie i powołania biegłego grafologa.

- Bo to pana podpis widnieje u nas na dokumencie. Jest wyraźnie napisane: Mariusz K. - poinformowano go urzędowo.

Trzeci przypadek oburzył Mariusza K. Z wezwania krakowskich strażników miejskich wynikało, że siedział na murku koło kościoła św. Wojciecha i pił piwo heineken z puszki. Toż to środek Rynku Głównego. Co się jeszcze dowiedział Mariusz o "swoim" spotkaniu ze strażnikami? Że mandatu stuzłotowego nie przyjął, że twierdził, iż jest ślusarzem, nikogo nie ma na utrzymaniu.

Mariusz K. napisał w tej sprawie do straży miejskiej. - Tamtego dnia do godziny 21.30 byłem w robocie i mogę przysłać zaświadczenie od pracodawcy. Mam na utrzymaniu rodzinę, zarabiam 1600 złotych. I nie stać mnie na wycieczki do Krakowa. Żyję zgodnie z prawem, nigdy nie byłem karany i nie miałem do czynienia z prawem. Z wyjątkiem policji drogowej - zaznaczył szczerze.

Do wykroczenia się nie przyznał. Zapowiedział zawiadomienie w tej sprawie organów ścigania, bo - jak stwierdził - "nie wie, jakimi danymi dysponuje osoba za niego się podająca i dopuszczająca się kradzieży jego tożsamości".

Przypomniał sobie, że w Krakowie w 2009 roku kupił auto od Klaudiusza P. Tylko ten mężczyzna przyszedł mu do głowy, jako osoba mogąca mieć wszystkie jego dane osobowe. Zastrzegł, że to jedynie jego przypuszczenia.

Kara za karą
Docierały do niego kolejne wyczyny Nieuchwytnego, który nie próżnował. Raz rzucił niedopałek na przystanku tramwajowym pod krakowskim magistratem, innym razem spał pijany na ławce przy ul. Zwierzynieckiej, popijał piwo na ul. Kościuszki, przeklinał na placu Wszystkich Świętych - pod nosem samego prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Straż miejska i policja z całą surowością karały Nieuchwytnego. Mandaty sypnęły się jak z rękawa. Za każdym razem Nieuchwytny podpisywał się jako Mariusz K.

W czerwcu strażnik miejski zatrzymał Nieuchwytnego na ul. Grodzkiej. Musiał zareagować, gdy usłyszał z jego ust wiązankę słów: j...ć, sk...syny, k..., ch.. z tym. Była mało oryginalna, ale wpadająca w ucho.

Ludzie się odsuwali od wulgarnego jegomościa. Strażnik wręcz przeciwnie. Mężczyzna przedstawił się, podał imiona rodziców, numer PESEL, datę urodzenia i dodał, że przebywa na stałe na ul. Wiosennej w Kielcach, jest stanu wolnego, nie pracuje i... prosi o wezwanie pocztą.

Wezwanie dostał Mariusz K. Puściły mu nerwy. - To szósta sprawa, gdy ktoś podaje się za mnie w Krakowie. Wiem, że dalej będzie mnie narażał na straty moralne i materialne. Najdziwniejsze, że osoba działa w centrum miasta, wykroczenia dzieją się w jednym miejscu - napisał kielczanin do krakowskich funkcjonariuszy.

Zaraz potem otrzymał wyrok nakazowy krakowskiego sądu, który skazał go na grzywnę 200 zł. Za wulgarne słowa Na Grodzkiej. Czyli te, które wypowiedział Nieuchwytny. Sprawę wyroku, z trudem, ale udało się odkręcić.

Wpadka oszusta
Zaczęły przychodzić kolejne wezwania do zapłaty z krakowskiej izby wytrzeźwień. - W odpowiedzi na Państwa zapytanie dotyczące mojego pobytu na Oddziale Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi, stanowczo oświadczam, że w całym moim życiu nigdy nie spędziłem nawet pięciu minut w podobnej instytucji. Zarówno w Krakowie, jak i gdziekolwiek indziej. Na chwilę obecną nie mogę jednak przedstawić dowodów mojej niewinności, bo nie znam daty mojego rzekomego pobytu - bronił się Mariusz K.

Kim jest Nieuchwytny wyszło na jaw 4 września 2012 roku, gdy zatrzymano mężczyznę za kradzież telefonu komórkowego.
Przedstawił się jako Mariusz K., ale strażnik miejski Marcin B. rozpoznał nicponia, który niedawno wulgarnie odzywał się na ul. Grodzkiej. Telefon był drogi, przestępstwo zuchwałe. Wzięto odciski palców.

Rodzina, ach rodzina
Nieuchwytnym okazał się Marcin D., lat 35, mieszkaniec Krakowa, recydywista karany za włamania, kradzieże, zniszczenie nagrobków na cmentarzu, oszustwa. Za kratkami spędził już 10 lat. Okazało się, że to kuzyn Mariusza K.

Przyznał się do winy. Opowiedział, że od VIII klasy szkoły podstawowej przebywał w zakładach wychowawczych, bo kradł. Potem szybko stoczył się w przestępczy światek. Dorobił się żony, dwojga dzieci, rozwodu i 12 wyroków.

- Podawałem dane kuzyna, bo byłem poszukiwany przez policję. Potem robiłem to już z przyzwyczajenia. Żałuję, więcej nie będę - zapewniał skruszony.

Ale z drugiej strony uważał, że nie wyrządził Mariuszowi K. większej krzywdy, bo "on jest dobrze sytuowany". Kielczanin - z ciężkim sercem, ale przyjął wiadomość, kim był Nieuchwytny. Byli rodziną.

Sąd skazał Marcina D. na 15 miesięcy więzienia za uporczywe nękanie kuzyna, wyrządzenie mu szkody i podrabianie jego podpisów. W końcu podał się za niego 24 razy, wystawione mandaty i rachunki sięgnęły kwoty 2650 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska