W centrum Krakowa planowano wybudować obiekty handlowe, usługowe i rozrywkowe oraz wysokiej klasy biura i hotele. Dzięki temu zatrudnienie miało znaleźć 4,5 tys. osób. Ostatecznie Jankesi zrezygnowali jednak z budowy Nowego Miasta - powodem miały być problemy z pozyskaniem gruntów.
- Wydawało się, że powstanie drugie centrum w Śródmieściu. Plac kolejowy miał tętnić życiem, miały się odbywać imprezy, odciążające Rynek. Tak się jednak nie stało - mówił kilka lat temu dla "Dziennika Polskiego" Paweł Hałat, który jest prezesem stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto.
Nie ma po co iść ulicą Pawią
Ostatecznie obszar planowany jako Nowe Miasto zdominowała funkcja handlowa - także w jego piwnicach, bo przecież podziemny dworzec stał się praktycznie przedłużeniem galerii. Nie pojawił się natomiast plac, planowany między kościołem św. Floriana a ulicą Pawią. Nie powstały również inne przestrzenie publiczne, żaden skwer, a ulica Pawia została tak urządzona, że nie ma po co nią iść.
Z galerii jest na nią mało wejść. - Przewija się dużo ludzi, a jest smutno. To powinna być handlowa ulica śródmiejska, a niestety przypomina ona zapomniane miejsce - mówił Hałat. W ostatnich latach w rejonie Pawiej powstały bloki, hotele i biurowce, których apogeum jest kompleks High5ive.
Zdaniem Hałata dla obszaru Nowego Miasta zabrakło master planu. - Czegoś, co powinno zostać ustalone na etapie podpisywania umowy z inwestorem na zbudowanie nowego kawałka miasta. Obszar zabudowuje się chaotycznie, zależnie od panującej koniunktury - mówił dla "DP" prezes stowarzyszenia.
Galeria stara się "wessać" ludzi
Pochwały zbiera w zasadzie tylko zabudowa mieszkaniowa z ceglaną okładziną w rejonie ulicy Pawiej, ciągnąca się od Politechniki w kierunku centrum. - Dzięki niej, dzięki lokalom usługowym na parterach, jest tu fragment normalnej ulicy - komentował we wrześniu 2014 roku krakowski architekt Piotr Gajewski.
Wskazywał też, że galeria stara się "wessać" ludzi do środka, dlatego wytworzyła wokół siebie martwą przestrzeń. Podobne komentarze jeszcze wcześniej, bo już w 2012 roku, pojawiały się na łamach "Gazety Krakowskiej". "Pierwszym gwoździem do trumny koncepcji Nowego Miasta było wpakowanie Galerii Krakowskiej w środek miasta. Podróżni z Dworca Głównego mieli wyjeżdżać ruchomymi schodami z podziemi i oglądać panoramę Plant. Tymczasem od razu wpadają do galerii, by nabić kabzy właścicieli sklepów" - pisał dziennikarz "Gazety Krakowskiej" Piotr Rąpalski.
Przez galerię przechodzi tysiące osób dziennie. Tylko część robi zakupy. Znacząca część po prostu przedostaje się nią na Dworzec Główny, żeby tam wsiąść w pociąg. Plac Jana Nowaka-Jeziorańskiego przed centrum handlowym odżywa z rzadka, głównie przy okazji świąt Bożego Narodzenia, kiedy odbywa się tam tradycyjny jarmark, a obok stoisk ze świątecznymi słodkościami rozstawiane jest lodowisko, przyciągające miłośników jazdy na łyżwach. Jednak zwykle mało się tam dzieje. Blisko placu działa kilka hoteli, ale także kawiarni oraz restauracji. Te ostatnie cieszą się umiarkowaną popularnością.
W najbliższych latach obszar tzw. Nowego Miasta z pewnością będzie intensywnie zabudowywany. Przykładowo w rejonie ulicy Wita Stwosza, gdzie w ubiegłym roku deweloper odkopał pozostałości Twierdzy Kraków, powstaną biurowiec oraz blok, tuż obok odciętego od świata Muzeum Armii Krajowej.
Nowe Miasto na Rybitwach
Projekt o takiej samej nazwie chcieli w najbliższych latach realizować miejscy urzędnicy, ale na terenie Rybitw oraz Płaszowa. Na przemysłowych terenach miała powstać dzielnica biznesowo-mieszkaniowa. Na razie radni miejscy wyrzucili projekt do kosza. Więcej na ten temat pisaliśmy w poniższym materiale.
- Osiedlowa "anakonda". Tak wygląda najdłuższy blok w Krakowie
- Idealny na wiosenne spacery! Mamy najdłuższy park w Polsce! Gdzie koniec?
- Zrujnowany Kazimierz, szare Stare Miasto. Pamiętacie jeszcze taki Kraków?
- Tak mieszkają najbogatsi w Krakowie. Luksusowe domy i mieszkania na sprzedaż!
- 9 lekarzy z Krakowa wśród najbardziej wpływowych osób w polskiej medycynie
