Kiedyś w Krakowie można było jeździć na nartach
Na Sikorniku działał wyciąg zaczepowy, popularnie zwany „wyrwirączką”. Zamknięto go w połowie lat. 70 XX wieku, ale to nie przeszkodziło narciarzom w dalszym użytkowaniu 500-metrowego, dość stromego zbocza. Niejeden krakowski narciarz stawiał tam pierwsze kroki i wprawiał w podchodzeniu „jodełką”.
To była pierwsza, ale niejedyna – jakbyśmy dziś powiedzieli – stacja narciarska w Krakowie. Do lat 80. działał wyciąg na Wesołej Polanie, na Woli Justowskiej, w pobliżu ul. Kasztanowej. W III RP pojawiały się pomysły i próby odtworzenia wyciągów w obu miejscach, ale z różnych względów - proceduralnych i własnościowych - się to nie udało.
Na Sikorniku były nawet dwie skocznie narciarskie i tor saneczkowy
Najpoważniej wyglądał plan stworzony do spółki przez władze krakowskiego ZOO i Polski Związek Narciarski. Stworzenie nowego wyciągu w Lasku Wolskim, niedaleko ZOO, miało wielu entuzjastów. Stok miał być idealny dla początkujących. O pomyśle mówiło się od – uwaga – 20 lat, lecz nie wyszedł nigdy poza fazę projektu.
Kraków, który chciał być przecież gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich, o sportach zimowych zapomniał. A przecież na Sikorniku funkcjonowały dwie skocznie narciarskie. Pierwsza, drewniana, powstała na początku lat 20., a została rozebrana kilka lat po wojnie. Druga, budowana na początku pod nadzorem Stanisława Marusarza, o punkcie konstrukcyjnym K40 działała od 1951 roku. Ostatnie zawody zostały na niej rozegrane najprawdopodobniej w 1963 roku.
Pozostałości po tym obiekcie są celem wędrówek maniaków skoków i jednym z niewielu śladów istniejącej w przeszłości w Krakowie infrastruktury narciarskiej.
Na Sikorniku istniał też naturalny tor saneczkowy zwany Berlinem.
Dziś Sikornik i tereny pod Kopcem Kościuszki zimą świecą pustkami.
Jak to wyglądało kiedyś? Zdjęcia sprzed wojny i lat 40-50. pochodzą ze zbiorów Narodowego Muzeum Cyfrowego oraz Archiwum Muzeum Historycznego Miasta Krakowa – cyfrowego Thesaurusa.
To była zima stulecia w Polsce. W 1979 roku tak nas zasypało...
