Jak to możliwe, że człowiek, który notorycznie łamie prawo drogowe, może nadal bezkarnie wozić ludzi? - zastanawiają się chrzanowianie, którzy napisali donos na taksówkarza do prokuratury i na policję. Piotr P. jest im znany, bo mieli okazję przejechać się z nim taksówką. - Podczas przejażdżek opowiadał, jak to "kiwa" prawo, bo nazbierał już 38 czy 40 punktów karnych, ale za żaden wypadek nie przyjął mandatu - oburzają się informatorzy "Gazety Krakowskiej".
Podczas krótkiej przejażdżki taksówkarz przechwalał się swym klientom, że "skasował" swój motocykl, jadąc ulicą Krakowską, a potem nowego opla astrę przed wjazdem na autostradę A4 w śląskich Brzęczkowicach. Tę ostatnią sprawę nadal prowadzi policja w Katowicach.
- Te wypadki niczego nie nauczyły tego pana. Wozi ludzi z taką prędkością, że skóra cierpnie - przekonują chrzanowianie.
Na co dzień Piotr P. czeka na swych klientów przy ulicy Garncarskiej w Chrzanowie. - Dobry chłopak, dowcipny, grzeczny - opowiada jeden z jego kolegów taksówkarzy. - Ale widać, że krew ma gorącą i lubi poszaleć - przyznaje, pospiesznie prosząc o anonimowość. Na wieść o tragicznym wypadku, w którym Piotr P. przejechał dziewczynę, wszyscy mu współczuli. - Ma rodzinę na utrzymaniu. Żal chłopaka - przekonuje kierowca.
Odmiennego zdania jest taksówkarz, który stacjonuje po drugiej stronie Chrzanowa. Dziwi się, że nie odebrano mu jeszcze prawa jazdy ani licencji na prowadzenie taksówki. - To wariat. Przechwala się, że ma znajomości i nic sobie nie robi z tego wypadku - twierdzi nasz rozmówca.
Śledztwo w sprawie majowego wypadku prowadzi prokuratura rejonowa w Jaworznie. Postawiła Piotrowi P. już dwa zarzuty, za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i niedawno dodatkowy, za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyźnie grozi nawet dwanaście lat więzienia.
- W maju wystąpiliśmy do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Niestety, sąd stwierdził, że nie ma ku temu podstaw - przyznaje Magdalena Filipowicz z Prokuratury Okręgowej w Jaworznie. Odwołanie do sądu okręgowego też nic nie dało. Sąd uznał, że nie ma obaw, by oskarżony mógł wyjechać, uciec czy mataczyć.
- Nie zatrzymaliśmy Piotrowi P. prawa jazdy, bo ma tak zwaną czystą kartę. Nie był wcześniej karany. Nawet jeśli toczą się przeciw niemu inne sprawy, wcale nie jest jeszcze powiedziane, że jest winny - tłumaczy prokurator Filipowicz.
Organy ścigania uznały także, że utrata prawa jazdy oznaczałaby dla oskarżonego pozbawienie możliwości zarobkowania. - Mamy jeszcze do przesłuchania kilku świadków. Wkrótce odwiedzi nas biegły z zakresu ruchu drogowego. Sprawa powinna się zakończyć w ciągu najbliższych dwóch miesięcy - zaznacza Magdalena Filipowicz. Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, radzi, by pasażerowie, którzy mają zastrzeżenia co do rozwijanej przez taksówkarza prędkości, zgłaszali ten fakt na policję. Mundurowi będą reagować.
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!