Jedną z ponad 4 tysięcy osób, które poszukiwały pracy u wystawców w Inkubatorze Przedsiębiorczości w Tarnowie, był Piotr Maślanka. - Skończyłem studia w ubiegłym roku i do tej chwili nie mogę znaleźć stałego zatrudnienia. Jeśli dziś mi się nie uda, to chyba pomyślę o wyjeździe za granicę - mówił absolwent administracji.
Podczas imprezy oferowano łącznie 1743 miejsca pracy. Jednak aż 1268 pochodziło z agencji zatrudnienia, które najczęściej proponują pracę tymczasową. - Rekrutujemy pracowników do Holandii i Niemiec, do opieki nad osobami starszymi. Jesteśmy elastyczni. Można z nami wyjechać na 6 tygodni, może na dłużej - mówił Krzysztof Sprancel z agencji pracy APN z Opola.
Wśród wystawców były także duże tarnowskie firmy, choćby Grupa Azoty. - Co z tego, skoro oni nie poszukują ludzi na konkretne stanowiska, tylko mówią, żeby zostawić CV i jeśli będą kogoś potrzebować, to może oddzwonią - martwiła się Karolina Ogar z Dąbrowy Tarnowskiej.
Andrzej Urban od trzech miesięcy chodzi od drzwi do drzwi z nadzieją na stałe zajęcie. - Mogę pracować jako kierowca lub magazynier. Jestem dobrej myśli, na targach może znajdę jakąś ciekawą ofertę. W samym Tarnowie jest z tym trudno. Jeśli nawet pojawiają się jakieś propozycje, to albo nie odpowiadają moim kwalifikacjom, albo pracodawca wybiera kogoś innego - żalił się tarnowianin. W mieście problem bezrobocia jest nadal duży. Na koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia wynosiła 8,3 proc.
- Nie jesteśmy tym usatysfakcjonowani. Zauważamy jednak postęp. W tamtym roku pojawiło się o 1639 miejsc pracy więcej niż rok wcześniej - przekonuje Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.