Zobacz także: Tarnów: sami złapali pijanego
Amatorzy darmowego paliwa zjawili się w piątkowy wieczór na placu budowy autostrady w rejonie ulicy Niedomickiej. W planach mieli opróżnienie zbiorników przynajmniej dwóch walców drogowych. Było w nich w sumie blisko 300 litrów oleju napędowego. Złodzieje zdążyli już się włamać do ich baków, ale wtedy szczęście ich opuściło. Bo obcych kręcących się przy sprzęcie zauważył jeden z drogowców.
- Mężczyzna zadzwonił na policję, a następnie samodzielnie próbował zatrzymać jednego ze sprawców - mówi Olga Żabińska, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. Niestety interwencja skończyła się niepowodzeniem. W sukurs zatrzymywanemu pospieszyli kompani. Drogowiec został powalony na ziemię, był bity i kopany. Zabrano mu także telefon komórkowy.
Gdy policjanci przyjechali na miejsce, podejrzanych i ich samochodu marki Seat już nie było. Pościg zorganizowano na terenie całej okolicy. Półtorej godziny po zajściu poszukiwany samochód wypatrzył patrol w Pawęzowie. Seat nie zatrzymał się, a jego kierowca usiłował najechać policjanta. Ten ratował się, odskakując na bok.
Od tego momentu trwał już regularny pościg, głównie bocznymi, gruntowymi drogami. W pewnej chwili ścigany, gdy wydawało się, że droga się kończy, zatrzymał się. Kolejny policjant podbiegł do jego auta i próbował wyciągnąć kierowcę z fotela. Ten nagle zawrócił i wlókł kilkaset metrów funkcjonariusza, którego ręka zaklinowała się w kabinie samochodu. Kiedy policjant wreszcie się uwolnił, stróże prawa oddali w powietrze strzały ostrzegawcze. Bez efektu. Dopiero przestrzelenie opony samochodu zakończyło pogoń.
Zatrzymanym okazał się 35-letni mieszkaniec Łęgu Tarnowskiego, karany już za włamania i kradzieże. Zanim natknął się na pierwszy z patroli, zdążył dowieźć do domu dwóch wspólników - 37 i 17-latka z Zaczarnia.
35-latek ma najpoważniejsze zarzuty - rozboju, usiłowania kradzieży oraz napaści na dwóch policjantów.
Obaj funkcjonariusze oraz pobity drogowiec trafili do szpitala. Po udzieleniu pomocy mogli wrócić do domów.