Kiedyś przed kapliczką gromadziły się grupki mieszkańców okolic ul. Tuchowskiej na nabożeństwach majowych. Teraz to niemożliwe. Figurka leży w magazynie znajdującego się po sąsiedzku składu budowlanego i wraz z elementami kapliczki czeka na odnowienie.
Przeniesiono ją tam zaraz po feralnym wypadku we wrześniu 2016 r., kiedy kapliczkę staranował samochód osobowy. Siła uderzenia była tak duża, że postument rozpadł się, a stojąca na nim figura Maryi spadła z ponad dwóch metrów na ziemię.
- Co roku obiecują, że ją naprawią i że Matka Boża wróci na Tuchowską. Na obietnicach niestety się kończy. Maryja wciąż leży schowana w magazynie, zamiast cieszyć oko przejeżdżających ulicą i nas, sąsiadów, którzyśmy się przez lata przy niej modlili - mówi z żalem Urszula Jaworek, która mieszka przy ul. Tuchowskiej.
Tradycją było, że przy kapliczce odbywały się nabożeństwa majowe. - Szczególnie w maju jest mi smutno, kiedy przechodzę obok do sklepu i widzę puste miejsce po figurze - mówi kobieta.
Pracownicy tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków kilka razy wysyłali monity do miasta (obiekt znajduje się bowiem w pasie drogowym) o jak najszybsze zajęcie się uszkodzoną figurą. Maryja, upadając z postumentu, szczęśliwie nie pękła. Generalnie jest w jednym kawałku i jest tylko lekko uszkodzona. Ma kilka ubytków, z których najpoważniejsze to odłamane stopy. - Hala magazynowa to nie jest odpowiednie miejsce do przechowywania zabytkowej figury. Nie gwarantuje jej bezpieczeństwa - komentuje Anna Gurbisz z tarnowskiej delegatury WUOZ.
Obiekt liczy sobie ponad sto lat. Jest przykładem lokalnej sztuki sakralnej, o charakterystycznych cechach Małopolski - trójkondygnacyjnych kapliczek z przełomu XIX i XX wieku.
Miasto dwukrotnie bezskutecznie ubiegało się o dofinansowanie jej naprawy w ramach konkursu „Kapliczki Małopolski”. Udało się dopiero w tym roku - za trzecim podejściem Kwota dofinansowania wyniesie 7 tys. zł. Do tego doliczyć trzeba jeszcze ok. 3 tys. zł, które miasto uzyskało z ubezpieczenia OC sprawcy uszkodzenia figury.
- Jak najszybciej opracowany zostanie program konserwatorski oraz harmonogram prac. Chcemy też szybko znaleźć wykonawcę, który podejmie się naprawy uszkodzonej kapliczki. Prace nie będą skomplikowane i czasochłonne. Obiekt był bowiem kilka lat temu gruntownie odrestaurowany - mówi Jacek Adamczyk z referatu Krajobrazu Miasta.
Wszystko wskazuje na to, że figura w pełnej krasie powróci na ulicę Tuchowską jesienią tego roku.
FLESZ - Będą zmiany w rządzie. Oni jadą do Brukseli
