- Najgorzej jest u nas wieczorami. Przecież już od hodowli kilku kur unoszą się nieprzyjemne zapachy, a co dopiero, kiedy jest ich w jednym miejscu kilka tysięcy. Smród jest nie do wytrzymania - opowiada Henryk Mróz, którego dom znajduje się najbliżej feralnego kurnika.
Zabudowania przy ul. Wiśniowej przez lata stały puste, ale hodowla wróciła tam półtora roku temu. Mieszkańcy i właściciele działek w sąsiedztwie mają wielki żal do miasta. Twierdzą, że gdy kupowali je, urzędnicy zapewniali ich, iż kurnik w tym miejscu nie wznowi działalności.
- Już miałam pozwolenie na budowę domu, ale w takim sąsiedztwie nie da się zamieszkać. Moje straty moralne są nie do oszacowania, a finansowe sięgają 150 tysięcy złotych - kręci głową Alicja, właścicielka jednej z działek.
Sąd: regulamin został złamany
Latem ub. r. poirytowani nieprzyjemnym zapachem mieszkańcy wezwali na pomoc strażników miejskich. Mundurowi stwierdzili, że hodowla narusza regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta. Wręczyli właścicielowi kurnika mandat w wysokości 500 zł. Ten jednak kary nie przyjął. Sprawę skierowano więc do Sądu Rejonowego w Tarnowie, który ostatecznie ukarał przedsiębiorcę grzywną w wysokości tysiąca złotych. Właściciel hodowli dalej jednak nie poczuwał się do winy i odwołał się od tej decyzji.
Sąd Okręgowy w Tarnowie po rozpoznaniu apelacji okazał się bardziej surowy. Kilkanaście dni temu prawomocnie skazał właściciela kurnika na 5 tys. zł grzywny za złamanie regulaminu utrzymania czystości i porządku. Sąd uznał, że teren, na którym znajduje się hodowla kurcząt, według rejestru gruntów, jest terenem pod budownictwo mieszkaniowe. Nie można więc utrzymywać tam zwierząt gospodarskich.
Reprezentujący właściciela kurnika mecenas Maciej Morawski uważa, że Temida źle zinterpretowała przepisy.
- Sąd uznał, że działka w obrębie budynku, w którym znajduje się kurnik, jest mieszkaniowa, a pozostała część jest rolna. To kuriozalne ustalenie i nie do końca prawidłowe - zaznacza adwokat.
Mieszkańcy są zbulwersowani tym, że pomimo wyroku w kurniku wciąż nie zaprzestano działalności. - Sąd nie nakazał jego zamknięcia. Wyrok oznacza rozstrzygnięcie kwestii chowu kurcząt tylko w konkretnym dniu - podkreśla mecenas Morawski.
Zanosi się na długą batalię
Legalność funkcjonowania kurnika kwestionuje jednak także magistrat. Urzędnicy nakazali rozbiórkę obiektu. Tę decyzję hodowca zaskarżył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a tam przyznano mu rację. Postanowienie SKO zaskarżyła z kolei Prokuratura Rejonowa w Tarnowie, do której wystąpił w tej sprawie magistrat. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, po rozpoznaniu skargi, uchylił postanowienia SKO. Ale i to w sprawie nic nie zmienia, bowiem właściciel kurnika odwołał się od niekorzystnych dla siebie werdyktów do NSA.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Dlaczego warto dbać o środowisko?
Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska