Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: narkobiznes kwitnie. Tępienie go jest jak walka z wiatrakami

Andrzej Skórka
Statystycznie liczba narkotykowych przestępstw spadła. To pozory. Policja poluje teraz na dużych dilerów i kilogramy "towaru"
Statystycznie liczba narkotykowych przestępstw spadła. To pozory. Policja poluje teraz na dużych dilerów i kilogramy "towaru" archiwum
Tarnowski rynek narkotykowy zmienia się. Jeszcze kilka lat temu "towar" przyjeżdżał tu w całości z większych miast. Teraz miejscowi dilerzy organizują własną produkcję. Coraz częściej w ustronnych miejscach regionu rosną plantacje konopi indyjskich, z których na masową skalę wytwarzana jest marihuana. - Przemodelowaliśmy swoją pracę - mówi policjant z długim stażem w ściganiu dilerów. - Naszym głównym celem nie są drobni posiadacze narkotyków, tylko producenci i grube ryby.

Modelowy przykład zmian? Choćby ten z Powiśla Dąbrowskiego. CBŚ zorganizowało w zeszłym roku nalot na opustoszałe gospodarstwo rolne. Niewiele działo się w nim tylko z pozoru. Przebywający za granicą właściciele dom z zabudowaniami wynajęli.

Plantacje na uboczu

Nowy, ledwie 26-letni gospodarz w budynkach zainstalował profesjonalny sprzęt do hodowli konopi. Uruchomił instalację nawadniającą rośliny, system ich ogrzewania oraz odpowiednią wentylację. Stworzył idealne warunki dla setek roślin. Interes prosperował świetnie. Agenci na miejscu znaleźli blisko 7 kilogramów gotowego suszu. Równowartość prawie 850 tys. zł.

W kwietniu w Tarnowie policjanci wkroczyli do jednorodzinnego domu. Na poddaszu oraz w garażu rosło ponad trzysta krzewów konopi. Gdyby ich 58-letni właściciel zdążył zebrać plony, byłyby warte ponad milion złotych. - Łatwość dostępu do tanich nasion konopi robi swoje - wyjaśnia policjant z komórki do walki z przestępczością narkotykową w KMP w Tarnowie.
- Dilerzy zauważyli, że własna plantacja to większy zysk, niż sprowadzanie "towaru" przez pośredników. Muszą trochę zainwestować w sprzęt, ale koszty ograniczają na przykład pobierając prąd z pominięciem licznika. A plantacje chętnie lokują w podupadających zakładach pracy, albo opuszczonych gospodarstwach na wsi.

Na razie miejscowi poprzestają na konopiach i produkcji "trawki". Dotąd nie pojawiła się żadna informacja o działającej w regionie wytwórni amfetaminy. Wygląda na to, że nadal jest ona sprowadzana z Krakowa albo ze Śląska.

Kto chce, ten znajdzie

Na tarnowskim rynku króluje marihuana. - W młodzieżowej kulturze nie uchodzi wcale za coś nagannego. Traktowana jest jak lekka używka, która pomaga się odprężyć i stać się w środowisku fajnym i atrakcyjnym - opowiada policjant. - Coraz więcej młodych ludzi uważa wręcz, że lepiej się napalić niż się upić.

Numer dwa to amfetamina. Popularna na dużych imprezach albo na dyskotekach. Z dostępnością nie ma najmniejszego problemu. W dowolnym klubie, czy to w mieście, czy okolicznych miejscowościach wystarczy popytać stałych bywalców. Oni wiedzą kto ma "towar", jakiej klasy i w jakiej cenie.

W Tarnowie "działka" kosztuje od 20 do 30 złotych. Cena zależy od jakości narkotyku. Sprawny i doświadczony diler jest w stanie przygotować z kilograma czystego narkotyku dwa kilogramy "towaru" mieszając go z tzw. wypełniaczami.
Kokaina to już zdecydowanie rzadkość. Niewielu młodych klientów stać na luksus wydania 160 zł. A tyle kosztuje jedną "działka" tego narkotyku.

Od gramów do kilogramów

O dziwo policyjne statystyki jakby pokazywały odwrotny trend. W 2012 roku w Tarnowie i okolicy odnotowano ponad 700 przestępstw narkotykowych. Rok temu o ponad połowę mniej. - Od dwóch lat główny nacisk kładziemy nie na posiadaczy narkotyków, ale na dilerów i producentów "prochów" - wyjaśnia funkcjonariusz zespołu ds. zwalczania przestępczości narkotykowej przy Wydziale Kryminalnym KMP w Tarnowie. W lutym w ich ręce wpadł 26-latek z Tarnowa. W mieszkaniu miał kilogram marihuany i pół kilograma amfetaminy, wypełniacz.

Kilka miesięcy temu na autostradzie przechwycono transport 1,5 kg. marihuany i kilograma amfetaminy. Ostatnio tarnowska prokuratura oskarżyła o dilerkę grupę 16 osób. Tylko jedna z nich miała wprowadzić na miejscowy rynek 5 kg "towaru". - Jeszcze cztery, pięć lat temu sukcesem było przechwycenie 100-300 gramów "towaru". W tej chwili mamy coraz więcej strzałów liczonych w kilogramach - podkreśla policjant.

Duża kasa

Typowy diler? To przeważnie młoda osoba, oficjalnie bezrobotna. Często zmienia mieszkania, jeździ dobrym samochodem, modnie się ubiera. Widać, że na brak pieniędzy nie narzeka. - Nie są nachalni, unikają drobnych konfliktów z prawem. Połowa z nich po zatrzymaniu i ukaraniu wraca do tego biznesu - mówi policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska