Wybór Gromnika na miejsce ustawienia pomnika nie był przypadkowy. - W gminie mieszka co najmniej dziesięć rodzin, które osiedliły się tutaj po tym, jak musiały uciekać ze wschodu. Niektórzy byli nawet świadkami krwawych wydarzeń, które rozegrały się tam w czasie wojny - mówi Bogdan Stasz, wójt Gromnika.
Gmina przekazała teren pod pomnik (w sąsiedztwie szkoły), a jego budowę sfinansowało starostwo, przekazując na ten cel 20 tysięcy złotych. W jego odsłonięciu uczestniczył m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
We wrześniu planowana jest podobna uroczystość, tyle że w Wierzchosławicach, gdzie odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa w setną rocznicę urodzin majora Adama Boryczki "Tońka" - żołnierza wyklętego , ostatniego kuriera WiN. Powiat przeznaczył na tablicę trzy tysiące złotych. Z kolei w Żabnie stanąć ma monument upamiętniający mord katyński i tragedię smoleńską. Niewykluczone, że będzie to kopia pomnika Katyńskiego, autorstwa żabnianina Wojciecha Seweryna, który kilka lat temu odsłonięto w Chicago.
- Trzy pomniki w rok to rozrzutność. Powiat powinien zająć się problemami ludzi, którzy masowo tracą pracę, a nie wydawać niemałe pieniądze na tablice z marmuru, które nie poprawią ich losu - mówi Paweł Augustyn, opozycyjny radny Ziemi Tarnowskiej Razem.
Starosta Roman Łucarz odpowiada, że fundowanie pomników to nie zbyteczny wydatek, ale powinność wobec historii, która przez pół wieku była tuszowana. - Celowo ustawiane są one w sąsiedztwie szkół, aby młodzi ludzie troszczyli się o nie i spotykali przy nich, ucząc się przy okazji, jak było naprawdę - mówi Łucarz.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+