Na kilka dni przed rozpoczęciem powakacyjnych zajęć sportowych wielu trenerów przecierało oczy ze zdumienia po przeczytaniu pisma z TOSiR. Zostali w nim poinformowani o podwyżkach cen za wynajem obiektów sportowych należących do miasta. W większości przypadków opłaty wręcz zostały podwojone.
- Budujemy fizycznie i mentalnie naszą młodzież, a teraz rzuca się nam takie kłody pod nogi! - denerwuje się Krzysztof Sieniawski, trener judo z drużyny Błękitni MPEC Tarnów, który od wielu lat korzysta z sali gimnastycznej przy stadionie na ul. Piłsudskiego w Tarnowie.
Podwyżki dotyczą wszystkich obiektów, którymi administruje TOSiR.
Od wczoraj obowiązują nowe cenniki korzystania z krytych pływalni - ceny za godzinę wzrosły o złotówkę, co daje skalę podwyżki rzędu 10-13 proc. Ale np. o 100 proc. droższy będzie koszt wynajmu pomieszczeń w Miejskim Domu Sportu przy ul. Traugutta oraz na stadionie Błękitnych.
Przykład? Na tym ostatnim za korzystanie z sali sportowej tarnowskie kluby i stowarzyszenia płaciły dotąd 30 zł (seniorzy) lub 20 zł za godzinę zegarową. Teraz będzie to 60 i 40 zł. Aby poćwiczyć na części lekkoatletycznej, zapłacić trzeba będzie 80 i 40 zł za godzinę (dotąd o połowę taniej). Włączenie sztucznego oświetlenia podniesie opłatę o kolejne 24 zł za godzinę.
Akurat w przypadku stadionu lekkoatletycznego Błękitnych zwykli mieszkańcy, chcący pobiegać na bieżni, będą to mogli robić nadal za darmo. - Już słyszałem od zdenerwowanych trenerów, że po podwyżkach w czasie prowadzonych treningów nie będą wpuszczać indywidualnych osób na stadion. I tak zaczną się konflikty nakręcone przez miasto - mówi trener Sieniawski. On sam, prowadząc sekcję judo, miesięcznie wydawał na wynajem pomieszczeń TOSiR-u do 1,2 tys. zł. Teraz będzie to dwa razy więcej. - Nie wiem, co zrobię. Może będę zmuszony korzystać z innych obiektów? - zastanawia się.
Trenerzy o podwyżkach dowiedzieli się w ostatnim tygodniu wakacji, gdy mieli już przygotowane harmonogramy treningów oraz ustalone budżety.
- Przecież my sami nie zarabiamy, tylko posiłkujemy się pieniędzmi ze składek i wsparciem różnych instytucji czy miasta. Skąd mamy teraz wziąć pieniądze po tych podwyżkach?! - dodaje Krzysztof Sieniawski.
TOSiR przekonuje, że podwyżki za korzystanie z miejskich obiektów sportowych były nieuniknione.
Dyrektor instytucji z rozbrajającą szczerością mówi, że nowe stawki właściwie powinny być jeszcze wyższe.
- Są one o wiele procent niższe niż rzeczywiste koszty, jakie powinni ponosić klienci - mówi Edward Rusnarczyk.
Powody podwyżek? TOSiR tłumaczy to ciągłym wzrostem wydatków. Rusnarczyk podkreśla, że dużym finansowym obciążeniem dla ośrodka było podniesienie wynagrodzenia minimalnego. - Dawniej płace stanowiły około połowy naszych wydatków. Dziś jest to już sześćdziesiąt procent - mówi. Wśród innych powodów dyrektor wymienia choćby podwyżki cen energii.
- Liczba osób korzystających z naszych obiektów systematycznie rośnie. Jednak brak podwyżek w cennikach oraz coraz większe wydatki powodują, że miasto musi coraz więcej dopłacać do naszego funkcjonowania - kończy szef TOSiR.
Działacze sportowi od kilku dni dają upust frustracji w serwisach społecznościowych. Nad sprawą obiecują pochylić się też radni z komisji sportu w radzie miejskiej. - Absolutnie nie akceptujemy propozycji stuprocentowych podwyżek. Nie zmienia się reguł gry w czasie meczu - mówi radny Piotr Górnikiewicz.
FLESZ - Nieudane wakacje? Masz prawo do reklamacji!
