Roman Brandstaetter pochodził z żydowskiej rodziny inteligenckiej. Jego rodzony dziadek Mordechaj zapisał się w historii literatury judaistycznej jako autor opowiadań i nowel oraz poczytny twórca literatury hebrajskojęzycznej. Prowadził dużą tłocznię oleju. Był także znanym filantropem. To on właśnie zaszczepił swemu wnukowi wielką miłość do Biblii, która dla przyszłego pisarza stała się szybko najważniejszą księgą w życiu.
Droga do nawrócenia
Droga Brandstaettera do nawrócenia zaczęła się około 1917 roku. Zresztą sam pisarz wspominał, że pierwsze niepokoje w duszy przeżywał już jako jedenastolatek.
A wszystko zaczęło się od zachwycenia się pięknem tarnowskiej katedry, do której w sekrecie przed rodzicami prowadziła go Marynia - służąca Brandstaetterów. Kazała małemu Romkowi klękać na posadzce i razem odmawiali „Ojcze Nasz”. Modlili się najprawdopodobniej pod obrazem Chrystusa ukrzyżowanego, który do dziś znajduje się w nawie głównej bazyliki.
Młodzieńcowi w pamięć najbardziej zapadła korona cierniowa, która spoczywała na skroniach Zbawiciela. Doszło do tego, że owe ciernie nawiedzały Brandstaettera w koszmarach nocnych. Jego rodzina, rzecz jasna, nie znała powodów niepokojów młodzieńca, więc sytuację zwalała na karb zdenerwowania.
Krucyfiks z Kapitulnej
Na wschodniej stronie katedry, w cieniu pomnika Jana Pawła II, wystawiony jest krzyż. Miedziany krucyfiks został wykonany według projektu znanego rzeźbiarza Antoniego Madeyskiego. W mury katedry został wkomponowany w 1899 roku, podczas prac remontowych, które nadzorował ówczesny biskup tarnowski Ignacy Łobos. Koszt odlewu i instalacji krzyża sfinansowała osoba, która chciała pozostać anonimowa. Z czasem udało się ustalić, iż fundatorem rzeźby był Janusz Rypuszyński, architekt oraz burmistrz i komisarz rządowy Tarnowa z lat 1923-1926.
Również ten wizerunek Chrystusa wiszącego na krzyżu niezwykle mocno wrył się w świadomość Romana Brandstaettera. Po latach wspominał on, że gdy jako pacholę przechodził ulicą Kapitulną na wysokości krucyfiksu, nerwowo rozglądał się dookoła. I gdy w sąsiedztwie nikogo nie widział, uchylał ukradkiem czapkę i zawstydzony swym gestem przyśpieszał kroku.
- Ten rozpięty na krzyżu Chrystus, sczerniały od deszczów i wiatrów napawał mnie coraz większym niepokojem - wspominał pisarz w „Kręgu biblijnym”.
Doszło do tego, że z czasem pisarz idąc na Rynek szerokim łukiem omijał ulicę Kapitulną. Na główny plac miasta szedł ze swojego domu, który znajdował się na rogu ulic: Mickiewicza i Brodzińskiego, ulicą Wałową.
Jerozolima i Rzym
Tuż po 1940 roku pisarz wraz ze swoją pierwszą żoną decydują się na wyjazd do Jerozolimy, by uniknąć aresztowania przez NKWD. Tam, odwiedzając ślady związane z życiem Chrystusa, podejmuje ostateczną decyzję o przejściu na katolicyzm. Opuszcza Jerozolimę, rozchodzi się z żoną i pod koniec wojny trafia do Rzymu. W stolicy chrześcijaństwa przyjmuje chrzest. Wydarzenie to miało miejsce 15 grudnia 1946 roku w pallotyńskim kościele San Salvatore in Onde. Dziewięć dni później po raz drugi się żeni. Do Polski Brandstaetter wrócił w 1948 roku. Osiadł w Poznaniu.
Wielkanocna kuchnia w niecodziennym wydaniu
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
