Alicja C. na salę rozpraw sądu wchodziła przygnębiona. Odmówiła składania zeznań. Odpowiadała jedynie na pytania swojego obrońcy. Sąd odczytał jednak wyjaśnienia kobiety, które ta składała jeszcze podczas śledztwa.
- Nie przyznaję się do winy. Mam przekonanie, że nauczyciele z moje szkoły namawiali uczniów do podjęcia działań mających na celu zniszczenia mojej osoby - zeznawała śledczym Alicja C.
Według aktu oskarżenia dyrektorka ZSEO, a zarazem szefowa działającego przy szkole sztabu WOŚP, przywłaszczyła ze zbiórki 5733 zł. Miała również polecić jednej z wolontariuszek podpisania się za swoją koleżankę na dokumentach rozliczenia wpłat. Sama miała podrobić podpisy sześciu innych wolontariuszy.
Kobieta odpiera wszystkie oskarżenia. W śledztwie opisała, jak wyglądało rozliczenie zbiórki 14 stycznia 2018 roku. Wolontariusze mieli przeliczać nominały do 20 groszy. Resztę - dyrektorka. - Uczniowie patrzyli wtedy na mnie, jak liczę - zaznaczała Alicja C.
Kobieta podkreślała, że wolontariuszom spieszyło się i chcieli jak najszybciej dopełnić formalności. Zaprzecza, aby podrabiała podpisy, czy zmuszała kogokolwiek do składania ich za inne osoby. - Dwie uczennicy z jednej klasy kwestowały razem. Najpierw rozliczyła się pierwsza i szybko wyszła, ale zapomniała złożyć podpisu. Po niej przyszła jej koleżanka i gdy ona się rozliczyła, powiedziałam „przynajmniej ty się podpisz”. Nie miałam jednak na myśli, aby podpisywała się za koleżankę - przekonywała dyrektorka ZSEO.
Zaznaczała, że sama też nie składała podpisu za innych wolontariuszy. Dodała, że na jednej z list napisała tylko imiona i nazwiska wolontariuszy, których nie było przy liczeniu. Przekonuje, iż miało to być jedynie potwierdzenie rozliczenia puszek. - Miałam brudne ręce od liczenia pieniędzy i różnie trzymałam długopis - tłumaczyła, gdy śledczy zwrócili uwagę na podpisy wykonywane w różny sposób.
Po godz. 22, po podliczeniu wszystkich zebranych pieniędzy, Alicja. C. udała się do tarnowskiego sztabu WOŚP, który mieścił się w I Liceum Ogólnokształcącym.
- W sali było dużo ludzi, panował chaos. Najpierw zostałam skierowana do jednej osoby, która zaczęła liczyć pieniądze po czym zostałam przesadzona do innego stolika - wyjaśniała dyrektorka.
Podliczono kwotę ponad 4,2 tys. zł. Alicja C. utrzymuje, że następnego dnia zorientowała się, iż w torbie, w której zawoziła pieniądze do sztabu tarnowskiej WOŚP zostały jeszcze nierozliczone koperty. Dyrektorka zapewnia, że chciała jak najszybciej wpłacić brakującą kwotę. Utrzymuje, że przez kilka dni bezskutecznie próbowała się skontaktować z szefem tarnowskiego sztabu WOŚP, a natłok obowiązków w szkole nie pozwolił jej wpłacić tych pieniędzy od razu. Uczyniła to dopiero 23 stycznia. Chodziło o kwotę 5733 zł. Stało się to już jednak po tym, jak zostało wszczęte postępowanie w sprawie przywłaszczenia pieniędzy.
Alicja C. twierdzi, że padła ofiarą spisku części nauczycieli ZSEO. Trwający od początku stycznia ub.r. konflikt miał być związany z planami organizacyjnymi na następny rok szkolny i zwolnieniami.
- Byłam przez to szykanowana i poddawana ciągłej krytyce - podkreśla Alicja C.
Kolejne rozprawy zaplanowano na marzec. Sąd zamierza przesłuchać ponad 40 świadków.
Zaniepokojeni uczniowie i rodzice
14 stycznia 2018 roku w sztabie przy ZSEO udzielało się w sumie 36 wolontariuszy. To uczniowie szkoły. Wolontariusze, którzy przynieśli pieniądze z kwesty, byli przekonani, że do ich puszek wrzucono więcej gotówki, niż wyliczyła to Alicja C. Swoimi wątpliwościami podzielili się z rodzicami, którzy jeszcze podczas finału Orkiestry zawiadomili o tym władze tarnowskiego sztabu. Te z kolei zgłosiły sprawę na policję. Sprawą szybko zainteresowała się także tarnowska prokuratura.
Przez lata działali charytatywnie
Sztab WOŚP przy Zespole Szkół Ekonomiczno - Ogrodniczych w Tarnowie działa od 12 lat. Od początku jego szefową jest Alicja C. Stworzyła też w swojej placówce szkolne koło wolontariatu. Uczniowie zbierali pieniądze między innymi na rzecz budowy pierwszego stacjonarnego hospicjum w Tarnowie. W ciągu 12 lat, uczniowie ZSEO, podczas różnych akcji, zebrali w sumie około pół miliona złotych.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Śmierć Pawła Adamowicza jednoczy kraj, Polacy mówią "Stop Przemocy!"