Liczba mieszkańców Tarnowa w ciągu minionych 12 miesięcy zmniejszyła się dokładnie o 893 osoby. Dane z końca 2015 roku nie napawają optymizmem. W mieście zameldowanych jest na tę chwilę już tylko 110 738 osób. Mniej więcej tyle, ile 33 lata temu, kiedy Tarnów nie był jeszcze tak rozbudowanym miastem jak dzisiaj, a niektóre duże osiedla dopiero powstawały.
W 1996 roku w Tarnowie mieszkała rekordowa liczba 122 359 osób. Od tego czasu liczba tarnowian z roku na rok systematycznie topnieje, a marzenia o wielkim Tarnowie snute przez planistów w latach 80. trzeba odłożyć do szuflady. Wpływ na to ma nie tylko większa liczba zgonów niż urodzin, ale również wysokie od kilku lat wskaźniki emigracji ludzi młodych.
W 2015 roku, według oficjalnych danych magistratu, wymeldowało się na stałe z Tarnowa 231 osób, a 184 zgłosiło czasowy pobyt za granicą. Podobnie kształtują się dane dotyczące liczby tych, którzy zamienili życie w mieście na wiejskie, przenosząc się przede wszystkim do podtarnowskich gmin.
- Tarnów kurczy się pod względem liczby mieszkańców, ale wciąż pozostaje stolicą subregionu i głównym ośrodkiem zarobkowania, oferującym około 60 tysięcy miejsc pracy. Ci, którzy wymeldowują się z miasta i przenoszą na wieś, nie zrywają z nim kontaktów. Wielu nadal tu pracuje, robi zakupy, korzysta z komunikacji i różnorakiej oferty kulturalnej oraz posyła do tarnowskich szkół swoje dzieci - pociesza się Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.
W prognozie demograficznej Głównego Urzędu Statystycznego perspektywy dla Tarnowa nie nie są jednak najlepsze. Wynika z nich, że już w 2027 roku liczba mieszkańców miasta spadnie poniżej 100 tysięcy, a w 2050 roku pod Górą św. Marcina mieszkać będzie zaledwie 72,5 tysiąca osób. Podobne tendencje dotknąć mają wprawdzie niemal wszystkie miasta w Polsce, ale w przypadku Tarnowa można mówić wręcz o wyludnianiu. Dla przykładu w Nowym Sączu (obecnie liczy 83 tys. mieszkańców), w 2050 roku mieszkać ma 67 tys. osób, czyli sądeczan będzie wówczas tylko o 5,5 tysiąca mniej, niż tarnowian. To wskazuje, że Tarnów staje przed wizją utraty statusu drugiego, po Krakowie, co do wielkości miasta w Małopolsce.
Co zrobić, aby temu zapobiec? - Można oczywiście poprawiać atrakcyjność życia w mieście, aby mieszkało się tutaj lepiej i wygodniej i to właśnie czynimy, ale podobne działania podejmują również wszystkie okoliczne samorządy - zauważa prezydent Ciepiela.
Chyba najlepszym sposobem na zastopowanie „kurczenia się” Tarnowa i zwiększenie jego oferty mieszkaniowo-gospodarczej byłoby poszerzenie granic miasta, kosztem sąsiednich gmin. Takie plany snuł już w latach 2006-10 ówczesny prezydent miasta Ryszard Ścigała. Teraz głośno tematu nikt nie podejmuje. - Tego nie da się zrobić narzuconą z góry decyzją administracyjną. Musi być zgoda wszystkich, przede wszystkim mieszkańców sąsiednich gmin, że takie rozwiązanie wyjdzie im na dobre i na tym zyskają - mówi Ciepiela. Zamiast tego, lansuje pomysł zacieśniania współpracy miasta z gminami w ramach tzw. aglomeracji tarnowskiej. W kontekście prognoz GUS ma to jakiś sens, skoro - według nich - w przeciwieństwie do miasta, liczba mieszkańców powiatu do 2050 roku nie tylko nie zmaleje, ale nieznacznie wzrośnie - z 200 obecnie, do 205 tysięcy za 34 lata.
Póki co, zaludniają się gminy Tarnów, Lisia Góra i Skrzyszów. Związane jest to m.in. z boomem budowlanym. W latach 2010-2014 oddano tam odpowiednio: 691, 303 i 270 nowych mieszkań.
Nadzieje na napływ nowych mieszkańców wiązano jeszcze kilka lat temu w mieście z doprowadzeniem do niego autostrady A4. Minęły trzy lata, a nowi lokatorzy do Tarnowa nie dotarli. Wielu zaś z tych, którzy tu dotąd mieszkali, wyjechało autostradą w świat, w poszukiwaniu lepszych perspektyw.
Urodzin coraz mniej
W ubiegłym roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Tarnowie wydano w sumie 1974 aktów urodzenia - o 280 mniej niż w 2014 roku.
W tej liczbie są zarówno dzieci, które przyszły na świat w obu tarnowskich szpitalach, jak również mieszkańców Tarnowa i gminy Tarnów, które urodziły się za granicą. Zgonów było 1739, a małżeństw zawarto 775 - o 83 mniej niż przed rokiem (428 - konkordatowych, 245 - cywilnych, 102 - za granicą). Pięć par zdecydowało się na zawarcie małżeństwa poza urzędem. Odnotowano również 245 rozwodów (o 19 mniej niż w 2014 r.) oraz 7 separacji (rok temu było 13).
Najpopularniejsze imiona, które nadają nowo narodzonym dzieciom tarnowianie, to wciąż: Zuzanna i Jakub.
Dla dziewczynek rodzice chętnie wybierają także imiona: Julia, Lena, Zofia i Emilia, a dla chłopców: Szymon, Kacper, Karol i Filip.
Fatalne prognozy
Perspektywy GUS dotyczące liczby ludności nie są najlepsze nie tylko dla Tarnowa, ale również dla Powiśla i regionu dębickiego. Według nich liczba mieszkańców Dąbrowszczyzny z blisko 60 tysięcy obecnie, spadnie do 38 tysięcy w 2050 roku. Z kolei liczebność Dębicy i powiatu ze 135 tysięcy obecnie, zmniejszy się za 34 lata do zaledwie 76 tysięcy.
