Liczba pracowników firmy skurczyła się w ciągu roku z 700 do niemal połowy. Sporo ponad sto osób straciło pracę w ramach zwolnień grupowych. Niewiele mniej zdecydowało się także odejść z własnej woli. Ci, którzy pozostali, narzekają na trudną sytuację.
- Po tym jak zmieniły się zasady wynagradzania, nasze zarobki spadły o jedną trzecią, a nawet więcej - opowiadają.
Szansy upatrywali w obietnicach starego zarządu. Założyciel firmy i jej prezes Marek Pawlik przekonywał w ostatnich tygodniach, że jest szansa na podźwignięcie ABM Solid z kolan. Na czym opierał swój optymizm? Mówił o praktycznie dogadanych kontraktach na nowe budowy. Wśród nich wymieniał m.in. dotyczący budowy wielkiej galerii handlowej na Ukrainie wart 50 milionów dolarów. W grę wchodzić miała również współpraca z dwoma partnerami z Chin, z branży budowlano-energetycznej. Chodzi m.in. o budowę wielkiej Elektrowni Północ. Realizacja tych kontraktów - według zarządu - miała gwarantować także układ z wierzycielami w sprawie spłaty zadłużenia. A w perspektywie również "odbudowanie" zatrudnienia.
Pawlikowi zależało na przerwaniu procesu likwidacji także z uwagi na starania o pozyskanie inwestora strategicznego. Jego zdaniem, ukraińscy kontrahenci skłonni byliby dokapitalizować firmę. Stawiają jednak warunek, by ABM Solid nadal pozostawał spółką notowaną na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Znajdując się w stanie likwidacji upadłościowej, "wypadnie" z parkietu już w marcu.
Z tych planów na razie nic nie wyszło. W piątek po południu tarnowski sąd gospodarczy oddalił wniosek o zamianę upadłości likwidacyjnej na układową. - W świetle aktualnego stanu finansów oraz stanu zadłużenia wątpliwe jest zdaniem sądu zawarcie układu z wierzycielami oraz jego realizacja - wyjaśnia sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Decyzja poprzedzona była długą analizą sprawy. W sądzie odbyły się w ubiegłym tygodniu aż trzy wielogodzinne posiedzenia. W trakcie tego postępowania trzeba było uzupełniać dokumentację, wysłuchano nie tylko stanowisk tarnowskiego biznesmena, ale również syndyka, sędziego komisarza oraz osób wskazanych przez strony. - Rozpoznawanie wniosku trochę przypominało rozwiązanie równania z wieloma niewiadomymi - przyznaje sędzia Kozioł. - Pod uwagę brano nie tylko przesłanki prawne, ale również szereg czynników z zakresu ekonomii i finansów.
Decyzja sądu nie jest jednak jeszcze prawomocna. Zarząd spółki może się od niej odwołać. Prezes Pawlik zapewnia, że nadal zamierza walczyć o uratowanie firmy. - Będziemy się odwoływać. Uważamy, że mamy argumenty przemawiające za tym, że upadłość układowa jest jednak możliwa - twierdzi.
Czasu jednakże ma coraz mniej. Musi wystąpić do sądu o pisemne uzasadnienie decyzji, a potem kilka dni poświęcić na napisanie i złożenie odwołania. Tymczasem trwający proces likwidacji oznacza, że już 8 marca ABM Solid przestanie być notowana na GPW. - Wierzę, że przed tym terminem możemy jeszcze uzyskać korzystne orzeczenie - dodaje Pawlik.
Na razie jednak bardziej realny wydaje się scenariusz likwidacji. Pełnomocnicy syndyka zapewniali na początku lutego, że spółka wciąż realizuje kontrakty i poszukuje nowych. Podkreślali nawet, że do pracy przyjęto w ostatnim okresie kilkunastu spawaczy i ślusarzy.
- Trwają starania, by w okresie wakacji doszło do zmiany właściciela majątku spółki. Prowadzone są w tej sprawie rozmowy z poważnymi inwestorami - przyznają.
W przypadku takiej transakcji na gruzach ABM Solid powstać miałby zupełnie nowy podmiot.
Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
