W workach było pełno gruzu, styropianu, płyt gipsowych i innych odpadów budowlanych. Obok nich, oparta o drzewa leżała rozbita umywalka.
- O wysypisku, które ktoś urządził sobie w centrum miasta poinformowali nas mieszkańcy. Kiedy strażnicy zaczęli wypytywać dowiedzieli się, że ktoś widział, jak jakiś mężczyzna rano przywoził te worki na taczkach od strony ulic Konarskiego-Narutowicza. Udali się więc tym tropem - wyjaśnia Krzysztof Tomasik, komendant tarnowskiej Straży Miejskiej.
Funkcjonariusze SM trafili ostatecznie do domu, w którym prowadzony jest remont. W trakcie dalszych ustaleń okazało się, że worki z odpadami budowlanymi, które znajdują się na skwerku przy Tuchowskiej pochodzą właśnie z tej posesji. Właściciele zdecydowanie zaprzeczyli jednak, jakoby to oni je tam podrzucili.
- Worki postawili przed domem celem wywiezienia ich do jednego z punktów zbiórki odpadów w mieście. W międzyczasie zgłosił się jednak do nich nieznajomy mężczyzna, który zaoferował, że uprzątnie posesję za drobną opłatą. Wzbudził zaufanie. Wywiązał się z umowy w zamian za kilkadziesiąt złotych. Budowlańcy nie interesowali się tym, co stało się z workami - mówi Krzysztof Tomasik.
Kiedy tylko usłyszeli od strażników, że ich odpady wylądowały na skwerze od razu zadeklarowali, że je uprzątną. Stało się to we wtorek. Na razie nie ustalono personaliów usłużnego mężczyzny, który odpowiadał za bałagan.
WIDEO: Jak radzić sobie z nieuczciwym kolegą z pracy?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
