Spór między lokatorami dwóch bloków, znajdujących się w sąsiedztwie Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza, a dyrekcją placówki, toczy się od lutego. Najpierw poszło o 10-procentową podwyżkę czynszów, a potem o wypowiedzenia umów najmu z końcem marca. Dyrekcja szpitala swój krok tłumaczyła fatalnym stanem technicznym budynków, które nie były remontowane od 30 lat.
Mieszkańcy szukali pomocy u urzędników w samorządzie wojewódzkim. Dzięki mediacjom, których podjął się były poseł Robert Wardzała, udało się jednak tylko doraźnie załagodzić sytuację.
- Obiecuję, że Wielkanoc lokatorzy spokojnie spędzą w swoich mieszkaniach. A później będziemy szukali rozwiązań, jak wybrnąć z tej sytuacji - deklarował wicemarszałek województwa Wojciech Kozak.
Teraz wiadomo, że w sierpniu budynki raczej opustoszeją. Tak przynajmniej wynika z korespondencji, którą otrzymali mieszkańcy. W piśmie od dyrekcji lecznicy przeczytali, że przedłużone umowy powinni wykorzystać na poszukanie nowych mieszkań.
- Nie ukrywamy, że chcielibyśmy przywrócić jeden z bloków do pierwotnej formy użytku, czyli hotelu dla personelu medycznego - mówi rzecznik szpitala Dawid Mika. Jak dodaje, inną koncepcją byłoby przystosowanie części pokoi na potrzeby szkoły rodzenia.
Z kolei wicemarszałek Kozak zamierza szukać pieniędzy na konieczne remonty. Na początek potrzeba 3 mln zł na termomodernizację.
Lokatorzy chcieliby utrzymać zajmowane mieszkania. Część spośród dwustu zameldowanych myśli o ich wykupie z bonifikatą, część - o założeniu wspólnoty.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Co Ty wiesz o Krakowie? (odc. 44)
