Zobacz także:
35-letni podejrzany nigdzie nie pracuje. Nie ma rodziny. Na własne utrzymanie zarabiał siedząc głównie przed monitorem komputera. I szukając naiwnych, których zauroczy historyjka o atrakcyjnej kobiecie w potrzebie.
Kontakty nawiązywał między innymi za pośrednictwem portali randkowych i społecznościowych. Tyle że podszywał się w sieci pod kobietę. Zainteresowanym wysyłał fotografie. Na zdjęciach widać było atrakcyjną brunetkę.
- Otrzymał je od znajomej i wykorzystywał bez jej wiedzy - mówi Żabińska.
Znajomości zawierane w internecie oszust starannie pielęgnował. Dopiero gdy kontakty bardziej się zacieśniały, dochodziło do wymiany adresów poczty internetowej albo numerów telefonów. Kolejnym etapem starannie przygotowanego planu było wzbudzenie w przyszłej ofierze współczucia.
Służyły temu historyjki o rzekomych zdrowotnych problemach "tarnowianki". Były też i inne - o rozboju, którego ofiarą miała paść albo o braku pieniędzy na powrót z zagranicy. W wielu przypadkach takie chwyty zdawały egzamin - panowie przesyłali pieniądze na wskazany numer bankowego konta, albo przynajmniej doładowywali telefoniczne konto "znajomej".
Proceder kwitł w najlepsze przez około 3 lata. Do czasu, aż najdotkliwiej poszkodowany zgłosił się na policję. Mężczyzna do tego stopnia czuł się w obowiązku spieszyć z pomocą nieznajomej w potrzebie, że wydał kilkadziesiąt tysięcy złotych. Od niego się zaczęło, a w ciągu ostatniego roku policjanci docierali do pozostałych oszukanych.
Wyliczyli, że tylko od tych mniej ofiarnych znajomych, posługujący się fałszywą tożsamością wyciągnął kolejnych 10 tysięcy złotych. 35-latek przyznał się do zarzutów - przypisano mu 91 przypadków wyłudzenia lub usiłowania popełnienia takiego przestępstwa.
Grozi mu wyrok nawet 8 lat więzienia. Tarnowianin sam chce się teraz poddać karze.
Uwaga! Nowy konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj bilet do kina ARS
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**