Bartek jeździł po podwórku na rowerze. Nie zauważył go 17-latek, który wycofując ciągnikiem najechał tylnym kołem przyczepy na schowanego za nią 5-latka. - Obrażenia dziecka są bardzo poważne. Doznał urazu czaszki, ma złamaną kość podudzia i stłuczoną klatkę piersiową - wylicza Paulina Stypka z tarnowskiej policji. Do Łękawicy pilnie sprowadzono śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał chłopca do szpitala specjalistycznego w Krakowie-Prokocimiu. - 17-latek był trzeźwy. Tłumaczył, że nie widział brata i najechał na niego przez przypadek - dodaje Stypka.
To kolejny w ostatnich dniach wypadek dziecka w naszym regionie. O tym, że wakacje to nie tylko czas zabawy, dobitnie świadczy pękający w szwach oddział chirurgii dziecięcej w Szpitalu św. Łukasza w Tarnowie. Odwiedziliśmy go we wtorek.
Znajduje się w nim 16 łóżek. Od kilku dni wszystkie są zajęte, a ponieważ wymagających pomocy dzieci jest rekordowo dużo, trzeba było dostawić dodatkowe. - W poniedziałek mieliśmy aż 27 małych pacjentów - podkreśla Adam Ożóg, lekarz pracujący na oddziale.
Jednym z nich jest Dominik z Oświęcimia, który spędzał wakacje u babci pod Tarnowem. W niedzielę wybrał się na przejażdżkę rowerem. - Zapatrzyłem się, zjechałem z drogi i przewróciłem się - opowiada.
Upadając doznał wstrząśnienia mózgu, uszkodził sobie także lewą rękę i okolice klatki piersiowej. - W szpitalu będzie leżeć jeszcze dwa, trzy dni. Ile będzie nosić gips? Jeszcze nie wiemy. Na pewno zapamięta sobie te wakacje na długo i szybko nie wsiądzie znowu na rower - mówi mama Agnieszka, która czuwa przy łóżku synka.
Ofiary upadków z rowerów i skuterów to najliczniejsza grupa pacjentów oddziału chirurgii dziecięcej w "Łukaszu". Dzieci spadają także z drzew i niezabezpieczonych balkonów w nowo budowanych domach. Przypłacają to nie tylko złamaniami, ale także urazami głowy i brzucha. Najbardziej cierpią jednak te, które chwilę nieuwagi przypłaciły bolesnymi poparzeniami lub zostały pogryzione przez psy. - Leczenie trwa bardzo długo, a rany trudno się goją. Pozostają po nich blizny na całe życie - opowiada Adam Ożóg.
Lekarz apeluje do rodziców, by przyglądali się temu, co dzieci robią podczas wakacji. Zwraca także uwagę na poważny problem związany z wakacyjnymi "rozrywkami" nastolatków. - Niepokoją co wzrosła liczba młodych osób, poniżej 18. roku życia, które doznały różnych urazów, będąc pod wpływem alkoholu - mówi Ożóg. Tylko w te wakacje na oddział trafiło już ok. dziesięciu nietrzeźwych młodych pacjentów. Rekordzista miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Wypadki na roli
Do dużej liczby wypadków dochodzi podczas prac w rolnictwie. A te mają swoje apogeum właśnie w wakacje.
W 2012 roku tarnowski oddział KRUS odnotował 436 wypadków, w których ucierpieli rolnicy. W tym było ich już 285. Przeważają upadki z wysokości, urazy spowodowane niewłaściwym obchodzeniem się z maszynami oraz kontaktem ze zwierzętami. - Od kilku lat nie prowadzimy statystyk pod kątem dzieci, ale tych wypadków jest co najmniej tyle samo co kiedyś, czyli około 30 rocznie - mówi Robert Rybak z KRUS.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+