Do napadu doszło na małej stacji znajdującej się niedaleko blokowiska. Tuż po godzinie 4 rano, gdy pojawił się rabuś, nie było na niej żadnego klienta. - Zamaskowany osobnik zastał tylko ponad 70-letniego pracownika stacji - mówi Olga Żabińska z tarnowskiej policji.
Na razie policja nie ujawnia, jak dokładne wyglądał przebieg zdarzenia i czy miedzy mężczyznami doszło do wymiany zdań. Prawdopodobnie pracownik nie zgodził się wydać pieniędzy. Odpowiedzią napastnika było uderzenie mężczyzny w głowę twardym przedmiotem. - Nie wiemy, czy była to broń czy na przykład jej atrapa - dodaje Żabińska.
Ogłuszony nie stawiał już większego oporu, gdy rabuś dobierał się do kasy. Skradł z niej około 800 złotych. Zaraz potem wybiegł ze stacji. Nie wiadomo dokąd i czy miał wspólnika czekającego w samochodzie.
Policjanci dysponują mało szczegółowym opisem sprawcy - mężczyzna miał być ubrany w szarą bluzę z kapturem, granatowe dżinsy i sportowe buty. Poturbowany przez niego doznał na szczęście tylko niegroźnych urazów i nie trzeba go było nawet hospitalizować.
W tym roku to drugi napad na stację benzynową w Tarnowie. Poprzedni miał miejsce w maju. Także nad ranem zamaskowany osobnik sterroryzował obsługę stacji przy ul. Spokojnej. Zniknął bogatszy o 3,7 tys. zł.
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu