https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. „Zebry” z plastiku na drogach groźne dla kierowców i pieszych

Paulina Marcinek-Kozioł
Kierowcy w Tarnowie mają dość „wyniesionych przejść dla pieszych” na tarnowskich ulicach. Uważają, że gdy tylko popada deszcz, plastikowe „zebry” stanowią niebezpieczeństwo: robią się śliskie i jeździ się po nich jak po lodzie. Problemy z przejściem przez ulice po tych konstrukcjach mają także piesi.

FLESZ - Rewolucja dla kierowców. Te zmiany musisz znać

- To po prostu bubel. Wcale nie trzeba dużej prędkości, by wpaść tam w poślizg. Ruszając samochodem z mocnym silnikiem, łatwo w tym miejscu stracić panowanie nad pojazdem - zaznacza Andrzej z Tarnowa.

- Opony tracą przyczepność nawet przy delikatnym naciśnięciu hamulca - dodaje inny kierowca, z którym rozmawialiśmy.

Koło zaczęło się ślizgać

Jak wyniesione przejścia dla pieszych są niebezpieczne, gdy spadnie deszcz, przekonał się ostatnio na własnej skórze pan Rafał, który jechał motocyklem ulicą ks. Sitko.

- Zwolniłem, zbliżając się do przejścia. Praktycznie wtoczyłem się na nie i wtedy tylne koło zaczęło buksować - opowiada. Nie było szans zapanowania nad motocyklem.

Jednoślad przewrócił się na jezdnię, a motocyklista przeleciał przez kierownicę. Został zabrany do szpitala. Na szczęście skończyło się tylko na po-tłuczeniach.

- Zawsze w tym miejscu uważam, bo już kiedyś mnie tam po deszczu lekko zarzuciło, więc wiedziałem, czego się spodziewać. Niestety, nie pomogło - podkreśla. Okazuje się, że problem z przejściem na drugą stronę ulicy po wykonanych z tworzywa przejściach w formie progów zwalniających mają również piesi. Twierdzą, że pod deszczu stają się śliskie jak lód.

- Nie trzeba auta, żeby się na tych progach poślizgnąć. Jak popada deszcz albo co gorsza śnieg, to, przechodząc, można się zabić - podkreśla pani Kasia.

To niejedyny problem, bowiem w wielu miejscach stan „zebr” jest wręcz opłakany. Najgorzej jest na ulicy ks. Sitki, na przejściu sąsiadującym z tym, na którym upadek zaliczył ostatnio motocyklista Rafał. Fragmenty tworzywa na przejściu przez jezdnię zwyczajnie się obluzowały i odpadały.

Zamiast plastiku będzie asfalt

Jak twierdzą urzędnicy magistratu, tzw. wyniesione przejścia dla pieszych spełniają swoją funkcję w okresie trwałości (ok. 5 lat). Po tym czasie trzeba je naprawić lub wymienić na nowe. - Ulica ks. Sitki to szczególny przypadek, bo to miejsce, gdzie jest duże natę-żenie ruchu i tworzywo szybko się niszczy. Naprawimy to. Docelowo jednak chcemy na wyniesionych przejściach dla pieszych położyć asfalt - tłumaczy Artur Michałek, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.

Zapewnia, że będzie wnioskował o ujęcie w przyszłorocznym budżecie miasta pieniędzy na ten cel. Dopóki jednak fundusze się nie znajdą, pozostaje prowizoryczne naprawianie sfatygowanych progów z tworzywa sztucznego.

Remont zniszczonego przejścia przez ul. ks. Sitki rozpoczął się w poniedziałek. Zajmuje się nim Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Najpierw drogowcy sfrezowali fragment asfaltu, a potem położyli nowy. Stary był tak sfatygowany, że nie można było do niego przykręcić elementów przejścia.

Drogowcy chcą wymienić wszystkie uszkodzone przejścia z plastiku. Dotyczy to m.in. ul. Nowy Świat oraz Reymonta. - Asfalt na pewno będzie trwalszym rozwiązaniem niż obecne - zapewnia Artur Michałek.

Wyniesione przejście dla pieszych z masy bitumicznej to wydatek kilkunastu tysięcy zł.

O rozsądną jazdę na „zebrach” z plastiku apeluje tarnowska policja.

- Na każdym przejściu dla pieszych należy zwiększyć uwagę i zmniejszyć prędkość - mówi asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Przyznaje, że tak specyficzne „zebry”, jak przy ul. Sitki, po deszczu są niebezpieczne.

- Pamiętajmy, by nie robić tam żadnych gwałtownych manewrów, bo to grozi utratą panowania nad pojazdem - zaznacza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

dla tych mądrych inaczej - droga hamowania samochodu przy 30 km/h to ok.5 metrów - jeżeli po drodze trafi się garb to 6,5 metra a jeżeli będzie garb i śliska guma to daleko za przejściem... rozumiem, że są ludzie dla których fizyka i mechanika to ujma na honorze... to w takim razie prostaku jeden z drugim dziel się przemyśleniami pod swoją remizą a jeśli wchodzisz między ludzi, to oczyść pierwej gumofilce z gnojówki

G
Gość

W zimie mozna zęby stracic na tym plastikowym gównie

G
Gość
24 października, 17:29, Gość:

idiotyczne tłumaczenie - to jest bubel! i nie tylko sam plastik ale cała idea tego /tfu!/ "wyniesienia"... kierowca hamuje przed przejściem w sytuacji awaryjnej, samochód dojeżdża do przejścia, wybija się w górę i... i kończy się hamowanie!! rozumiem, że można chodzić na wagary z fizyki a potem z mechaniki ciała stałego... przypomnę tylko, że minimum 75% skutecznej siły hamowania przypada na przednie koła pojazdu... w motocyklu nawet 95% a koła odciążone /czytaj - wyrzucone w górę/ nie hamują a jedynie się blokują, zwiększając drastycznie długość drogi hamowania... zalecam panom policjantom i paniom oczywiście a także urzędnikom miejskim przyspieszony kurs douczający z fizyki stosowanej... tym wydumanym pomysłem NARAŻACIE LUDZI!! Kierowców i pieszych! Oczywiście mogę pleść bzdury - ale wystarczy zapytać pierwszego lepszego biegłego o zależność długości drogi hamowania od "wyniesienia" na drodze...

24 października, 19:34, Gość:

W sumie...to masz sto procent racji. Oczywiście mowa tu tylko o hamowaniu awaryjnym bo zwyczajnie samochód powinien się zatrzymać przed wzniesieniem a nie na nim. I oczywiście mowa tu o samochodach z napędem na przednie koła - i takich jest najwięcej. Mnie samą kiedyś nieźle zarzuciło na tym przejściu na sitki jak była zima a miałam wtedy samochód bez ABS. Ledwo uszkami z życiem szczerze mowiac

24 października, 21:46, Jajo:

Moje pytanie brzmi czy jest tam znak ograniczenia prędkości? Jest! Więc nie piszcie bzdur tylko noga z gazu przez przejściem!!!! A pan Robert niech nie palecie bzdur że niby się toczył i go zarzuciło,pewnie zapierdzielał 100 po chamulcu i uślizg. [wulgaryzm]a nie draiwer.

Ja nie będę komentował tych głupich tekstów... Proponuję na deszczu stanąć na tym głównie i poprostu powoli ruszyć ta guma jest tak wyslizgana że swieci się jak psu jaja także proponowałbym to zdemontować do czasu zrobienia z asfaltu bo skończy się tragedia

J
Jajo
24 października, 17:29, Gość:

idiotyczne tłumaczenie - to jest bubel! i nie tylko sam plastik ale cała idea tego /tfu!/ "wyniesienia"... kierowca hamuje przed przejściem w sytuacji awaryjnej, samochód dojeżdża do przejścia, wybija się w górę i... i kończy się hamowanie!! rozumiem, że można chodzić na wagary z fizyki a potem z mechaniki ciała stałego... przypomnę tylko, że minimum 75% skutecznej siły hamowania przypada na przednie koła pojazdu... w motocyklu nawet 95% a koła odciążone /czytaj - wyrzucone w górę/ nie hamują a jedynie się blokują, zwiększając drastycznie długość drogi hamowania... zalecam panom policjantom i paniom oczywiście a także urzędnikom miejskim przyspieszony kurs douczający z fizyki stosowanej... tym wydumanym pomysłem NARAŻACIE LUDZI!! Kierowców i pieszych! Oczywiście mogę pleść bzdury - ale wystarczy zapytać pierwszego lepszego biegłego o zależność długości drogi hamowania od "wyniesienia" na drodze...

24 października, 19:34, Gość:

W sumie...to masz sto procent racji. Oczywiście mowa tu tylko o hamowaniu awaryjnym bo zwyczajnie samochód powinien się zatrzymać przed wzniesieniem a nie na nim. I oczywiście mowa tu o samochodach z napędem na przednie koła - i takich jest najwięcej. Mnie samą kiedyś nieźle zarzuciło na tym przejściu na sitki jak była zima a miałam wtedy samochód bez ABS. Ledwo uszkami z życiem szczerze mowiac

To zwolnij pipko

J
Jajo
24 października, 17:29, Gość:

idiotyczne tłumaczenie - to jest bubel! i nie tylko sam plastik ale cała idea tego /tfu!/ "wyniesienia"... kierowca hamuje przed przejściem w sytuacji awaryjnej, samochód dojeżdża do przejścia, wybija się w górę i... i kończy się hamowanie!! rozumiem, że można chodzić na wagary z fizyki a potem z mechaniki ciała stałego... przypomnę tylko, że minimum 75% skutecznej siły hamowania przypada na przednie koła pojazdu... w motocyklu nawet 95% a koła odciążone /czytaj - wyrzucone w górę/ nie hamują a jedynie się blokują, zwiększając drastycznie długość drogi hamowania... zalecam panom policjantom i paniom oczywiście a także urzędnikom miejskim przyspieszony kurs douczający z fizyki stosowanej... tym wydumanym pomysłem NARAŻACIE LUDZI!! Kierowców i pieszych! Oczywiście mogę pleść bzdury - ale wystarczy zapytać pierwszego lepszego biegłego o zależność długości drogi hamowania od "wyniesienia" na drodze...

Gościu ty jeździsz w mieście czy polną drogą? Znasz ograniczenia? To nie opowiadaj bzdur z fizyki tylko naucz się jeździć rozsądnie po mieście.

J
Jajo
24 października, 17:29, Gość:

idiotyczne tłumaczenie - to jest bubel! i nie tylko sam plastik ale cała idea tego /tfu!/ "wyniesienia"... kierowca hamuje przed przejściem w sytuacji awaryjnej, samochód dojeżdża do przejścia, wybija się w górę i... i kończy się hamowanie!! rozumiem, że można chodzić na wagary z fizyki a potem z mechaniki ciała stałego... przypomnę tylko, że minimum 75% skutecznej siły hamowania przypada na przednie koła pojazdu... w motocyklu nawet 95% a koła odciążone /czytaj - wyrzucone w górę/ nie hamują a jedynie się blokują, zwiększając drastycznie długość drogi hamowania... zalecam panom policjantom i paniom oczywiście a także urzędnikom miejskim przyspieszony kurs douczający z fizyki stosowanej... tym wydumanym pomysłem NARAŻACIE LUDZI!! Kierowców i pieszych! Oczywiście mogę pleść bzdury - ale wystarczy zapytać pierwszego lepszego biegłego o zależność długości drogi hamowania od "wyniesienia" na drodze...

24 października, 19:34, Gość:

W sumie...to masz sto procent racji. Oczywiście mowa tu tylko o hamowaniu awaryjnym bo zwyczajnie samochód powinien się zatrzymać przed wzniesieniem a nie na nim. I oczywiście mowa tu o samochodach z napędem na przednie koła - i takich jest najwięcej. Mnie samą kiedyś nieźle zarzuciło na tym przejściu na sitki jak była zima a miałam wtedy samochód bez ABS. Ledwo uszkami z życiem szczerze mowiac

Moje pytanie brzmi czy jest tam znak ograniczenia prędkości? Jest! Więc nie piszcie bzdur tylko noga z gazu przez przejściem!!!! A pan Robert niech nie palecie bzdur że niby się toczył i go zarzuciło,pewnie zapierdzielał 100 po chamulcu i uślizg. [wulgaryzm]a nie draiwer.

G
Gość
24 października, 17:29, Gość:

idiotyczne tłumaczenie - to jest bubel! i nie tylko sam plastik ale cała idea tego /tfu!/ "wyniesienia"... kierowca hamuje przed przejściem w sytuacji awaryjnej, samochód dojeżdża do przejścia, wybija się w górę i... i kończy się hamowanie!! rozumiem, że można chodzić na wagary z fizyki a potem z mechaniki ciała stałego... przypomnę tylko, że minimum 75% skutecznej siły hamowania przypada na przednie koła pojazdu... w motocyklu nawet 95% a koła odciążone /czytaj - wyrzucone w górę/ nie hamują a jedynie się blokują, zwiększając drastycznie długość drogi hamowania... zalecam panom policjantom i paniom oczywiście a także urzędnikom miejskim przyspieszony kurs douczający z fizyki stosowanej... tym wydumanym pomysłem NARAŻACIE LUDZI!! Kierowców i pieszych! Oczywiście mogę pleść bzdury - ale wystarczy zapytać pierwszego lepszego biegłego o zależność długości drogi hamowania od "wyniesienia" na drodze...

W sumie...to masz sto procent racji. Oczywiście mowa tu tylko o hamowaniu awaryjnym bo zwyczajnie samochód powinien się zatrzymać przed wzniesieniem a nie na nim. I oczywiście mowa tu o samochodach z napędem na przednie koła - i takich jest najwięcej. Mnie samą kiedyś nieźle zarzuciło na tym przejściu na sitki jak była zima a miałam wtedy samochód bez ABS. Ledwo uszkami z życiem szczerze mowiac

G
Gość

idiotyczne tłumaczenie - to jest bubel! i nie tylko sam plastik ale cała idea tego /tfu!/ "wyniesienia"... kierowca hamuje przed przejściem w sytuacji awaryjnej, samochód dojeżdża do przejścia, wybija się w górę i... i kończy się hamowanie!! rozumiem, że można chodzić na wagary z fizyki a potem z mechaniki ciała stałego... przypomnę tylko, że minimum 75% skutecznej siły hamowania przypada na przednie koła pojazdu... w motocyklu nawet 95% a koła odciążone /czytaj - wyrzucone w górę/ nie hamują a jedynie się blokują, zwiększając drastycznie długość drogi hamowania... zalecam panom policjantom i paniom oczywiście a także urzędnikom miejskim przyspieszony kurs douczający z fizyki stosowanej... tym wydumanym pomysłem NARAŻACIE LUDZI!! Kierowców i pieszych! Oczywiście mogę pleść bzdury - ale wystarczy zapytać pierwszego lepszego biegłego o zależność długości drogi hamowania od "wyniesienia" na drodze...

G
Gość

no to super zamiast ściągnąć je na razie- to nie lepiej niech dojdzie do kolizji a nie daj Boże wypadku jak ktoś zginie to może pójdą po rozum do głowy(oby do tego nie doszło)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska