Skejci o zagrożeniu dowiedzieli się przypadkiem. Prezydenta Tarnowa poszli prosić o pomoc w rozbudowie skate parku, a usłyszeli o planach budowy nowej drogi. - Potem widzieliśmy jakieś pomiary w terenie i mapkę sytuacyjną - opowiadają. - Wygląda na to, że nie będziemy mieli gdzie jeździć.
Z osiedli i ulic od zawsze ich przeganiają. Bo skejt większości kojarzy się źle. Dla jednych to wandal, dla innych chuligan. Dlaczego? Może przez kojarzony z tą subkulturą hip-hop albo specyficzną modę? - Z parkingu pod Kauflandem nas przeganiają, na osiedlu mają do nas pretensje o zakłócanie ciszy, nie podoba się też jak jeździliśmy pod teatrem - wylicza Piotr Tarsia.
Skate park obok Pałacu Młodzieży to od siedmiu lat jedyna tarnowska enklawa fanów ekstremalnej jazdy na desce, rolkach albo rowerze. Stałych bywalców ma co najmniej pół setki. Tu jeżdżą, spotykają się, planują konstrukcje nowych przeszkód. Na ostatnie Dni Tarnowa kilka nawet wybudowali. Zapraszają rówieśników z innych miast, promują Tarnów.
- Jeśli stracimy to miejsce, to najbliższy skate park będziemy mieli dopiero w Krakowie - mówi Kamil Wielgus, świeżo upieczony laureat tytułu Rookie Miesiąca w konkursie mającym wyłonić najlepsze skejtowe talenty w Polsce.
A mieli takie plany. Przygotowali projekt rozbudowy skate parku. Chcieli założyć stowarzyszenie i starać się o unijny grant, prosić o pomoc samorząd. - Przez nową drogę nic z tego nie wyjdzie - mówi zrezygnowany Szymon Kubiak.
Jak sprawę komentuje magistrat? - Jeśli budowa drogi doszłaby do skutku, ci młodzi ludzie nie zostaną pozbawieni miejsca dla siebie - zapewnia Dorota Kunc-Pławecka, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa. Dokładnej lokalizacji nie ma, bo na temat połączenia Sitki z Szujskiego konkretów też brak.