To nie był dobry rok dla plantatorów fasoli pod Tarnowem. Warzywo nie obrodziło, a na dodatek eksperci unijni zwrócili do uzupełnienia wniosek o wpisanie "Pięknego Jasia" na elitarną listę produktów regionalnych i prawnie chronionych w UE.
Wniosek o zastrzeżenie nazwy "Piękny Jaś" wyłącznie do fasoli pochodzącej z naddunajeckich gmin skierowała do Brukseli, przez Ministerstwo Rolnictwa, spółdzielnia "Dolina Dunajca", skupiająca ponad 30 producentów fasoli, głównie spod Zakliczyna.
- Po ponad roku dostaliśmy pismo, że musimy uzupełnić wniosek o "oczywiste" informacje, które zawarliśmy w nim już wcześniej - mówi Jerzy Książek, inicjator wieloletnich już starań o objęcie "Pięknego Jasia" unijną ochroną. Rolnicy mają m.in. wykazać, czym akurat ich fasola różni się od uprawianych gdzie indziej oraz dlaczego zawężono obszar jej występowania wyłącznie do 11 gmin. Jerzy Książek wyjaśnia, że wszystkie "braki" zostaną czym prędzej uzupełnione zgodnie z zaleceniami unijnych ekspertów po to, aby powszechnie uprawiane na naszym terenie warzywo jak najszybciej dołączyło do produktów o "chronionej nazwie pochodzenia".
- Wystarczy pójść do sklepu i sięgnąć po byle jaką torebkę z fasolą. Niemal na każdej jest napisane, że jest to "Piękny Jaś", choć jej kraj pochodzenia to najczęściej Chiny - zauważa.
Nasi rolnicy przekonują, że nigdzie indziej nie rośnie tak smaczna i bogata w wapń, białko, witaminy i kwas foliowy fasola, jak w dolinie Dunajca. Na potwierdzenie swojej tezy zlecili m.in. dokładne przebadanie w laboratoriach zawartości nasion. Wyniki eksperyz chcą teraz dołączyć do unijnego wniosku, aby ostatecznie przekonać niezdecydowanych w Brukseli.
- Fasola nie jest łatwa do uprawy, co potwierdziły ostatnie miesiące. Wiosną było za sucho, potem za mokro, a teraz znowu deszczu jest jak na lekarstwo. Strąki są niewielkie, a w nich mało nasion - przyznaje Wiesława Książek. Podobnie jak mąż - nie kryje swojego oburzenia tym, że polski rynek jest zalewany tanim chińskim grochem, reklamowanym bezzasadnie jako "Piękny Jaś". - Dopiero, gdy ktoś skosztuje naszego, czuje różnicę - zauważa.