Czytaj także: Podhale: Ten baca robi najlepsze oscypki
- Spodziewaliśmy się olbrzymiego ruchu w ten długi weekend, ale nie ukrywam, że zaskoczyły nas te rekordy - twierdzi Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Te liczby są szokujące. To był horror!
Kolejki tworzyły się przy punktach wejścia do TPN, na podejściach pod niektóre szczyty, m.in. pod Giewont, Orlą Perć, Rysy, w Kuźnicach - do kolejki na Kasprowy Wierch. Najgorzej jednak wyglądał dojazd do parkingu na Palenicy Białczańskiej.
- Nasz patrol stał w rejonie Wierchu Poroniec i tłumaczył kierowcom, że nie mają po co jechać dalej - wyjaśnia podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Funkcjonariusze puszczali tylko busy i tych, co jechali na Słowację. Resztę zawracali. Wielu turystów parkowało swoje samochody na poboczach drogi i dalej szli pieszo. Ostatni zaparkowali nawet 7 km od Palenicy.
- Według mnie stan nasycenia Tatr został już osiągnięty. Wydaje się, że gorzej już nie może być - mówi dyrektor Skawiński. Dyrekcja zapowiedziała, że po tym sierpniowym oblężeniu Tatr zamierza wyciągnąć wnioski, aby w przyszłym roku uniknąć przynajmniej komunikacyjnego horroru.
- Chcemy wystąpić do zarządcy drogi oraz policji, aby na długie weekendy: majowy, na Boże Ciało i ten sierpniowy, została zmieniona organizacja ruchu w tamtym rejonie na jednokierunkową - zaznacza dyrektor Parku. W takie zatłoczone weekendy kierowcy mogliby dostać się z Zakopanego do Palenicy Białczańskiej jedynie od strony Brzezin, a stąd na Wierch Poroniec i dalej w kierunku Łysej Polany. Powrót zaś do Zakopanego odbywałby się przez Głodówkę, Bukowinę i Poronin.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!