FLESZ - Polacy pracują najciężej w Europie
Kampania edukacyjna ma objąć cały kraj. Informacje o niekorzystnym wpływie śmieci na górski krajobraz mają pojawić się w każdym województwie. M.in. na plakatach w dużych miastach. - Duży nacisk kładziemy także na kanały w mediach społecznościowych. Tatry odwiedzają ludzie z całej Polski, dlatego chcemy tą kampanię skierować do Polaków z różnych stron naszego kraju - mówi Jan Krzeptowski-Sabała z TPN. Całkowity koszt akcji to 1 mln 270 tys. zł, z czego 95 proc. kosztów to dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Kampania ma przede wszystkim namówić Polaków – turystów, by to, co wnieśli na górski szlak, wynieśli z powrotem ze sobą.
- Rocznie z Tatr znoszonych jest od 15 do 20 ton śmieci. To odpady pozostawiane na samych szlakach, lub w ich sąsiedztwie, bez odpadów, które są w schroniskach, punktach gastronomicznych, czy w przenośnych toaletach - mówi Bartek Zubek z TPN. - Śmieci są i duże i małe. Wzdłuż dróg trafiają się większe gabaryt w postaci nawet mebli, czy opon.
W czasach pandemii w Tatrach pojawił się nowy rodzaj śmieci - maseczki jednorazowe.
Oprócz śmieci, duży problemem są także fekalia. Przy górskich szlakach jest rozstawionych 100 przenośnych toalet. Rocznie wywożonych jest z nich 500 metrów sześciennych ścieków. To wielkość porównywalna z dużym basenem pływackim. To toalety, które obsługuje TPN. Do tego dochodzą szalety przy schroniskach. - Jeżeliby to wszystko zliczyć, to Smreczyński Staw w Dolinie Kościeliskiej napełniłby się ściekami w ciągu wakacji - opisuje obrazowo Bartek Zubek.
Koszty znoszenia śmieci i wywożenia ścieków to w sumie ok. 650 tys. zł rocznie - 170 tys. za zbieranie śmieci i 450-500 tys. zł za wywóz ścieków. Zbieranie śmieci byłoby dla TPN droższe, gdyby nie wolontariusze, którzy każdego roku sprzątają rejon Tatr Zachodnich.
Śmieci w Tatrach są jednak problemem głównie z puntu widzenia przyrodniczego. Odpady pozostawione przy szlakach - zazwyczaj pozostałości po opakowaniach po żywności - przyciągają swoim zapachem dzikie zwierzęta. Nieraz np. niedźwiedzie zjadają takie sztuczne opakowania. Równocześnie uczą się, że przy szlakach turystycznych, czy schroniskach łatwo mogą znaleźć pożywienie. Tym samym oswajają się, tracą naturalny instynkt przetrwania, lęk przed człowiekiem. Dlatego m.in. nie ma na terenie Tatr (poza schroniskami) koszy na śmieci.
- Gdyby kosze były, zwierzęta regularnie te miejsca by odwiedzały. Takie doświadczenia już mieliśmy. W latach 80. i 90. kosze na śmieci w Tatrach były. Wtedy mieliśmy duży problem m.in. z niedźwiedziami - mówi Jan Krzeptowski-Sabała.
Wtedy dochodziło do sytuacji, że niedźwiedzie podchodziły bardzo blisko schronisk, nawet włamywały się do budynków w poszukiwaniu jedzenia.
TPN chce przy okazji promować ideę „zero waste”, która polega m.in. na tym, by starać się nie produkować śmieci. Np. pakując jedzenie w góry nie w jednorazowe opakowania, ale np. do śniadaniówek. Od kilku lat TPN namawia turystów do korzystania z butelek na napoje wielokrotnego użytku. Stąd też w Kuźnicach pojawiły się zdroje wody pitnej, gdzie można napełnić np. bidon. W ubiegłym roku z tych zdrojów zaczerpnięto 85 tys. litrów wody. Założyć więc można, że dzięki temu oszczędzono kilkadziesiąt tysięcy plastikowych butelek.
Pieniny. Turyści niszczą słynną sosnę na Sokolicy. "Nie prze...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
