https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tatry Słowackiej. Ratownicy boją się zwieźć ciało turysty. Był w kwarantannie

Łukasz Bobek
Horska Zachranna Służba / Facebook
Koronawirus poważnie pokrzyżował plany ratowników górskich na Słowacji. Ratownicy Horskiej Zachrannej Służby zastanawiają się, jak zwieźć z góry zwłoki 53-letniego Słowaka, który był kierowcą tira i wrócił z terenu, gdzie pojawiło się ognisko chińskiego wirusa.

FLESZ - Koronawirus - kwarantanna w całej Polsce

od 16 lat

Mężczyzna uległ wypadkowi 22 marca w rejonie Wysokiej. Wędrował po Tatrach wraz ze swoim bratankiem, który zaalarmował służby o wypadku. Ratownicy znaleźli zwłoki mężczyzny 23 marca, pod północną ścianą Wysokiej. W trackie akcji ratunkowej okazało się, że obaj mężczyźni, zarówno zmarły, jak i jego bratanek, byli kierowcami tirów na trasach międzynarodowych. Po powrocie z trasy zostali objęcie domową kwarantanną. Jednak nie z złamali zakaz wychodzenia i ruszyli w góry. Nie wiadomo jednak, czy zmarły był zarażony wirusem.

Jozef Janiga, naczelnik Horskiej Zachrannej Służby w wywiadzie dla słowackiego portalu Novy Cas, przyznał, że ratownicy nie wiedzą, jak zwieźć ciało zmarłego turysty, by nie narazić się na ewentualną możliwość zakażenia koronawirusem. Nie wiedzą bowiem, jak długo wirus jest aktywny w martwym ciele człowieka. Ratownicy górscy nie mają też odzieży ochronnej.

Według słowackiego naczelnika zwiezienie zwłok przy użyciu śmigłowca może oznaczać przymusową kwarantannę co najmniej dla jednego ratownika, zaś w przypadku znoszenia zwłok (co może być konieczne, bo np. śmigłowiec z uwagi na warunki pogodowe nie będzie w stanie dotrzeć w góry) – kwarantanną może być objętych 14 ratowników, którzy będą brać udział w akcji.

Koronawirus: aktualizowany raport

Ratownicy górscy – zarówno po polskiej i po słowackiej stronie Tatr – jeszcze raz apelują do turystów, by nie wybierali się na razie w góry. Akcja ratunkowa bowiem może być niebezpieczna dla ratowników – nie tylko z uwagi na zagrożenia czyhające w Tatrach, ale i z uwagi właśnie na koronawirusa. W Polsce, jak zaznacza Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w górach ruch niemal całkowicie wygasł. Od tygodnia TOPR nie miał ani jednej interwencji.

Wideo

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

W śniegu się ne zepsuje. Poczekać do wiosny, a teraz zrobić test i po temacie!!!

G
Gość

Oblać benzyną i spalić.

G
Gość
24 marca, 15:30, Gość:

Czy Tatry Słowackie to Małopolska?

Nie - to zagranicą. Więc co nas to obchodzi?

h
hhhgg

W czym problem? Niech leży, przyroda sobie poradzi

S
Stary trep

Niech wyślą żołnierzy z wojsk chemicznych z odpowienim sprzętem. Jeszcze mogą teren przy tej okazji odkazić.

G
Gość

„Po powrocie z trasy zostali objęcie domową kwarantanną. Jednak nie z złamali zakaz wychodzenia i ruszyli w góry.”

Analfabeta Bobek jak zwykle w formie.

G
Gość

Czy Tatry Słowackie to Małopolska?

G
Gość

Był w kwarantannie i poszedł na Wysoką?

Niech czeka do wiosny, ptaki mrożonek nie lubią.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska