Andrzej Wróblewski, Mieczysław Karłowicz i Leon Wyczółkowski – artyści zafascynowani urodą Tatr. Ich prace złożyły się na wystawę „Tatry. Wróblewski. Karłowicz. Wyczółkowski”.
- To, co łączy tych - tak różnych - twórców, to przede wszystkim widzenie Tatr, wynikające z przeżycia i doświadczenia wędrówki, wspinaczki, oraz niezwykła umiejętność przełożenia na język wizualny tak – zdawałoby się – nieprzekładalnych doznań. Wróblewskiego i Karłowicza zbliża także przedwczesna, tragiczna i bezsensowna śmierć w górach – mówi dr Anna Król, kuratorka wystaw.
Niespełna trzydziestoletni Wróblewski - jeden z najwybitniejszych polskich artystów w II połowie XX wieku - zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w Tatrach, jego ciało odnaleziono 23 marca 1957 roku na poboczu zaśnieżonej drogi między Toporową Cyrhlą a Zazadnią.
Mieczysław Karłowicz – kompozytor i dyrygent, ale także taternik – zaledwie trzy tygodnie po wielkim triumfie muzycznym, mając 33-lata, zginął pod lawiną śnieżną podczas samotnej wyprawy górskiej w drodze z Hali Gąsienicowej do czarnego Stawu, u stóp Małego Kościelca.
Leon Wyczółkowski – największy malarz Tatr okresu Młodej Polski, malował i rysował krajobrazy, sceny z życia górali i ich portrety.
Ekspozycja jest zbudowana wokół oryginalnego, czarno-białego „Cyklu górskiego” Andrzeja Wróblewskiego. Towarzyszą mu grafiki Leona Wyczółkowskiego, inspirowane japońskimi drzeworytami barwnymi ukiyo-e - obrazy przepływającego, przemijającego świata oraz tatrzańskie fotografie Mieczysława Karłowicza, kompozytora, taternika i fotografa.
- Mamy tu serię wyjątkowych i mało znanych czarno-białych, wykonanych tuszem, kompozycji tatrzańskich Andrzeja Wróblewskiego. Punktem wyjścia są u niego nie tylko odwołania do konkretnych widoków Tatr, jak Bystra, widok z Gęsiej Szyi, Dolina Pięciu Stawów, ale także krajobrazy, których nie jesteśmy w stanie rozpoznać. To jest wizja, śnienie o górach, obraz gór wywoływany po powrocie do pracowni, gdzie powstałą zasadnicza część górskich prac artysty – mówi kuratorka.
Prace Wróblewskiego zderzone zostały z niezwykłymi fotografiami Mieczysława Karłowicza. Fotograficzna pasja kompozytora trwała zaledwie trzy lata, ale pozostała po niej ogromna spuścizna, zgromadzona przez artystę w trzech albumach. Na wystawie w muzeum Manggha po raz pierwszy te fotografie może zobaczyć publiczność.
- Był fotografem o niezwykle czułym oku, wybierającym nieoczywiste, niemal abstrakcyjne motywy – wyjaśnia Anna Król.
Wystawę uzupełniają monochromatyczne, rzadko prezentowane prace Leona Wyczółkowskiego.
- Pochodzą z okresu, kiedy artysta transponował motywy pastelowe na medium czarno-białe. Wyczółkowski stworzył arcydzieła tatrzańskie, które nie mają analogii w sztuce europejskiej, „Mnich nad Morskim Okiem” – to wyjątkowe wyobrażenie, w którym Wyczółkowski interpretuje japońskie grafiki ukiyo-e z charakterystyczną diagonalną kompozycją, sprowadza fragment gór do stenograficznego znaku. Wykonane są pastelami, ale sposób ich kładzenia przypomina japońską kaligrafię – opowiada kuratorka.
Z pracami Andrzeja Wróblewskiego, Mieczysława Karłowicza i Leona Wyczółkowskiego koresponduje ekspozycja japońskiego zbioru Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego, której tematem jest Fudżi, a także inne góry oraz wodospady.
Archipelag Japoński stanowi część podwodnego łańcucha górskiego, wznoszącego się z dna Oceanu Spokojnego ponad poziom wody, co sprawia, iż góry i wyżyny pokrywają 90 procent jego powierzchni. Ich najwyższy szczyt to Fudżi (3776 m n.p.m), o wierzchołku pokrytym śniegiem przez cały rok.
- Charakterystyczny kształt góry Fudżi fascynował, budził podziw i trwogę, przede wszystkim stymulował uczucia religijne. Uważano ją za górę świętą o boskim wyglądzie. Jej widok inspirował poetów, pisarzy i artystów – wyjaśnia Anna Król.
Wizerunki świętej góry na wystawie w muzeum Manggha to, m.in. seria „Trzydzieści sześć widoków góry Fudżi” Hokusaia, z nowatorskim drzeworytem „Burza poniżej szczytu [góry]” i „Sto widoków góry Fudżi” oraz z serii „Sto widoków słynnych miejsc w Edo” Hiroshigego.
Prace plastyczne uzupełniają przedstawienia świętej góry w rzemiośle artystycznym i poezji.
Najtańszy urlop? Najlepiej pomiędzy majówką a wakacjami
